Sponsorem tytularnym wydarzenia jest ORLEN Paliwa - lider hurtowej sprzedaży produktów paliwowych.
Tomku, z Jarkiem Lechem zagracie z dziką kartą w turnieju głównym VW Beach Pro Tour Futures Warsaw by Orlen Paliwa. Spodziewaliście się takiego zakończenia sezonu?
Tomasz Jaroszczak: Dzika karta jest dla nas małą niespodzianką, ale też docenieniem naszej wspólnej pracy i wyników osiąganych na przestrzeni ostatnich sezonów. Serdecznie dziękujemy organizatorom za przyznanie tej dzikiej karty.
Oznacza ona, że nie musicie grać w kwalifikacjach. To duże ułatwienie, nie tylko pod względami operacyjnymi udziału w turnieju, ale pewnie też mentalne?
- Oczywiście! Czujemy się trochę jak na polskim tourze, w którym ze względu na miejsce w czołowej ósemce krajowego rankingu nie musieliśmy brać udziału w eliminacjach. To pozwoli nam na zachowanie turniejowej rutyny i na pewno pomoże w dobrym występie.
Z jakimi celami zagracie w Wilanowie?
- Nasze cele się nie zmieniają. Chcemy dobrze wykonywać poszczególne elementy gry i skupiamy się tylko na tym. Jeśli jakość gry będzie na wysokim poziomie, to będą wyniki, a jak będą wyniki, będzie też radość z gry.
Mieliście już okazję grywać w turniejach międzynarodowych. Jaka jest różnica, jeśli chodzi o nie i o turnieje krajowe?
- Przede wszystkim w turniejach krajowych znamy się wszyscy bardzo dobrze. Turnieje międzynarodowe to często starcia z parami, z którymi gramy pierwszy raz. Bardzo często są to mecze znacznie trudniejsze pod kątem taktycznym. Jeśli chodzi o poziom sportowy, absolutnie nie powinniśmy mieć kompleksów. Nasz polski tour stoi na wysokim poziomie i wielokrotnie pary z naszego krajowego podwórka stawały na podium turniejów Beach Pro Tour Futures.
W VW Beach Pro Tour Futures Warsaw by ORLEN Paliwa zagracie po finałach mistrzostw Polski - imprezie, która jest waszą docelową. To chyba znaczy, że w Wilanowie będziecie w bardzo dobrej formie?
- Będziemy przygotowani (uśmiech). Wilanowski piasek słynie z tego, że trudno się po nim chodzi, a co dopiero gra. Zatem, będąc nieprzygotowanym, lepiej nie przyjeżdżać (uśmiech).