- To moje 17. igrzyska olimpijskie. Rekordzistą jest Włodek Szaranowicz, który był na 19. Ja go nie doścignę... - powiedział Dariusz Szpakowski podczas rozmowy na żywo na antenie TVP Sport.
Te słowa brzmią jak zapowiedź zakończenia kariery jednego z najbardziej znanych komentatorów sportowych w historii Polski. Przypomnijmy, że Szpakowski w tym roku skończył 70 lat. Wiele razy zapowiadał, że przyszłoroczne mistrzostwa świata w piłce nożnej (Katar 2022) będą ostatnimi w roli komentatora.
To by się zgadzało z tym, co powiedział obecnie na antenie TVP Sport. Kolejne IO (zimowe) czekają nas na początku 2022 roku i być może Szpakowski będzie jeszcze przy nich pracował (komentuje m.in. hokej na lodzie). Potem MŚ w piłce nożnej i... Do kolejnych igrzysk (w Paryżu, w 2024 roku) już zawodowo nie dotrwa. Dlatego nie wyrówna rekordu Szaranowicza.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski rozkręca się w turnieju olimpijskim. "To jest kwestia tego co wydarzyło się w głowach Polaków"
Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach wokół Szpakowskiego było sporo zamieszania. Komentator nie pracował przy finale Euro 2020. Został zmieniony i w jego miejsce wszedł Mateusz Borek. O całej sprawie rozmawialiśmy z dyrektorem TVP Sport, Markiem Szkolnikowskim.
- Darek (...) powiedział, że nie chce prowadzić finału. Był po meczu, popełnił kilka błędów, mówił o norweskiej obronie, o szwedzkim ataku, ludzie zaczęli mu to wypominać, wylała się po raz kolejny fala komentarzy. Zaproponowałem spotkanie. Następnego dnia rozmawialiśmy 40 minut twarzą w twarz. Darek zdania nie zmienił. Ja, nie ukrywam, też byłem za tym, żeby zmienić duet komentatorski - powiedział nam Szkolnikowski (TUTAJ cała rozmowa >>).