Z Paryża - Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Tym razem w domu zostaną najstarsza siostra oraz mama. Cała najbliższa rodzina to byli lub wciąż aktywni sportowcy. Mama w młodości uprawiała siatkówkę i judo, tata był trójskoczkiem. Ich najstarszy syn zaczynał od trójskoku, a dziś amatorsko biega maratony i uzyskuje w nich fenomenalne wyniki (poniżej trzech godzin). Starsza siostra Natalii, Marta, też uprawiała lekkoatletykę, a dziś prowadzi w rodzinnym Drezdenku klub sportowy. 22-letnia Alicja to z kolei aspirująca reprezentantka Polski, która ma wielki apetyt, by wkrótce dołączyć do siostry w sztafecie 4x400 metrów. Na razie jednak wielką karierę zrobiła tylko Natalia.
W piątek każde z nich będzie miało dość nerwowy dzień, bo skupią się na dopingowaniu Natalii Kaczmarek podczas najważniejszego wyścigu w jej karierze. Polka równo o godzinie 20 ruszy do walki o spełnienie marzeń i medal olimpijski w rywalizacji indywidualnej. Szanse na taki sukces są bardzo duże. Choć 26-latka w półfinałach narzekała na samopoczucie, to obecnie sytuacja jest już dużo lepsza i nic nie powinno przeszkodzić jej w historycznym biegu.
- Ostatnio sporo rozmawiamy, a ja czuję, że Natalia jest pewna siebie i doskonale wie, na co ją stać. Wspieram ją jak tylko mogę i jestem przekonana, że stres jej nie sparaliżuje. W dni startowe to zawsze ja stresuje się dużo bardziej niż Natalia. Często śmiejemy się zresztą, że to ja zabieram od niej cały stres. Jeśli chodzi o zdrowie to już w czwartek było dużo lepiej - dodaje Alicja Kaczmarek, która kroczy śladami swojej starszej o cztery lata siostry.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wołosz ma plan na siebie po zakończeniu kariery. "Przewinęło mi się przez uszy"
Choć wszystkie trzy siostry najmocniej zaangażowały się w lekkoatletykę, to wcześniej uprawiały pływanie, jeździectwo, siatkówkę, tenis, a nawet popularny w regionie... taniec z buławą. Siostry łączy także to, że w wolnym czasie pomagały swoim rodzicom w prowadzeniu rodzinnego interesu, czyli tartaku. Robiły to jednak w przerwach pomiędzy kolejnymi treningami sportowymi, których od dziecka było mnóstwo.
- Rodzice nie musieli nas szczególnie namawiać, a każda z nas od urodzenia była bardzo aktywna. Kochamy sport i do dziś chętnie go uprawiamy - przyznaje Marta Kaczmarek, czyli najstarsza z sióstr.
To właśnie ona przetarła lekkoatletyczny szlak swoim siostrom i jako pierwsza zaangażowała się w wyczynowe uprawianie lekkoatletyki i biegów na 400 metrów. Ostatecznie karierę musiała przerwać przez błędną diagnozę wskazującą na problemy kardiologiczne, a jej rekord życiowy na 400 metrów do dziś wynosi 56.24 s. Zdążyła jednak zasłynąć w regionie jako bardzo utalentowana zawodniczka, a to spowodowało, że do biegania została namówiona Natalia, a później także Alicja.
- Po przerwie chciałam nawet wrócić do biegania na najwyższym poziomie, ale okazało się, że zaległości są zbyt duże i nie uda mi się wrócić do odpowiedniej. Przy okazji rodzinnych spotkań zdarza mi się jeszcze wyjść na wspólny trening z Natalią. Oczywiście robimy luźny trening, bym mogła nadążyć - śmieje się Marta Kaczmarek.
Najstarsza z sióstr robi wszystko, by ułatwić lepszy start dzieciom z jej okolicy i sprawić, by rodzice nie musieli zawozić dzieci na trening lekkoatletyczne aż 50 km do Gorzowa Wielkopolskiego. Co ciekawe, w kilku treningach dzieci uczestniczyła także sama wicemistrzyni świata.
Za jej sprawą młodsza siostra najpierw trafiła do trenera Tomasza Saski z Gorzowa Wielkopolskiego, a później dołączyła do swojego obecnego szkoleniowca Marka Rożeja.
- Natalia faktycznie zastanawiała się, co robić ze swoją karierą, a do mnie zadzwonił Marek Plawgo i polecił właśnie Marka Rożeja z Wrocławia. To był najlepszy z możliwych wyborów. Natalii znakomicie się z nim współpracuje, a ten duet ma wielką moc - dodaje Marta.
Dokładnie taką samą drogę przechodzi obecnie najmłodsza z sióstr, która jeszcze niedawno uchodziła za czołową zawodniczkę w Polsce swojej kategorii wiekowej. W 2021 roku, jako 19-latka Alicja Kaczmarek uzyskała na 400 metrów wynik 54.85 s. Niestety od tamtego czasu nie jest w stanie zbliżyć się do swojego rekordowego osiągnięcia. Pomóc w realizacji marzeń ma jej właśnie trener... Marek Rożej, z którym współpracuje od roku.
- Faktycznie wiele razy słyszałam, że mamy talent i chyba faktycznie coś w tym jest - przyznaje Marta.
Nie dość, że Alicja ma teraz okazję pracować z czołowym specjalistą w kraju, to przebywa blisko starszej o cztery lata siostry i może ją niemal codziennie podpatrywać.
- W tym roku byłyśmy razem na czterech obozach. Natalia zwykle mieszka w pokoju ze swoim narzeczonym Konradem, ale podczas jednego obozu zdarzyło się, że nocowałyśmy razem. Jak na to, że jesteśmy siostrami, to nie kłóciłyśmy się jakoś bardzo. Trenujemy w tych samych godzinach, ale wykonujemy inne ćwiczenia. Treningowe zadania Natalii są dla mnie jeszcze o wiele za szybsze - przyznaje Alicja.
Między siostrami nie ma jednak rywalizacji. - Dla mnie Natalia pozostaje wielką motywacją do treningów, ale na pewno nie kimś, z kim mogę się dzisiaj mierzyć. Już sama możliwość trenowania z nią jest wielkim wyróżnieniem. Wiadomo, że kiedyś chciałybyśmy razem pobiec w sztafecie na imprezie międzynarodowej, ale do tego jeszcze daleka droga - dodaje.
3mamy kciuki !