W tym artykule dowiesz się o:
Rafael Nadal
Na początku tej listy nie sposób nie wymienić tenisowej legendy, jaką niewątpliwie jest Rafael Nadal. 22-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych i były lider rankingu ATP już od dłuższego czasu powtarza, że gra ostatni sezon we wspaniałej i pełnej sukcesów karierze.
Historia olimpijskich występów 38-letniego już tenisisty rozpoczęła się w Pekinie w 2008 roku. Hiszpan zadebiutował w najlepszy możliwy sposób, zdobywając złoty medal w singlu. W 2012 roku w Londynie Nadal nie zagrał, a na igrzyska powrócił w 2016 roku.
W Rio de Janeiro indywidualnie zajął najgorsze dla sportowca, 4. miejsce. Niepowodzenie to odbił sobie w grze podwójnej, w której zdobył kolejne olimpijskie złoto. Jego partnerem był wówczas Marc Lopez. Po kolejnej przerwie Nadal wrócił w Paryżu, gdzie indywidualnie przegrał w drugiej rundzie z Novakiem Djokoviciem, a w deblu z Carlosem Alcarazem dotarli do ćwierćfinału.
Zobacz także: Niespodzianka w Paryżu! Mistrz z Tokio nie obroni tytułu
Andy Murray
Kolejną legendą, której nie zobaczymy już na igrzyskach, jest Andy Murray. Brytyjczyk przez lata należał do absolutnej tenisowej czołówki i był nawet liderem rankingu ATP. 37-latek również zapowiedział już zakończenie kariery. W jego dorobku znajduje się łącznie 46 tytułów, w tym 3 wielkoszlemowe.
Dwa z nich Murray wywalczył u siebie, a więc na kortach Wimbledonu. To właśnie tam, po nieudanym debiucie w Pekinie i porażce w meczu otwarcia, świętował najlepszy występ na igrzyskach. Brytyjczyk przed własną publicznością wywalczył złoto w singlu, a dodatkowo srebro w grze mieszanej, gdzie partnerowała mu Laura Robson.
37-latek indywidualny sukces powtórzył również w 2016 roku w Rio de Janeiro. W Tokio go nie zobaczyliśmy, natomiast w Paryżu zrezygnował z udziału w grze pojedynczej. Murray skupił się na deblu z Danielem Evansem, w którym zameldowali się w ćwierćfinale.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Oskarżyła Świątek o nieszczerość. "Collins miała problem sama ze sobą"
Andżelika Kerber
Podążając dalej tropem gwiazd, należy wspomnieć o Andżelice Kerber. Niemka polskiego pochodzenia o zakończeniu kariery po igrzyskach w Paryżu poinformowała w mediach społecznościowych tuż przed startem rywalizacji. Była światowa "jedynka" i trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa również może się pochwalić olimpijskim sukcesem.
Po ćwierćfinale w debiucie w Londynie w 2012 roku 36-latka udała się do Rio de Janeiro z ogromnymi nadziejami. Finalnie wywalczyła srebro w singlu, ulegając w finale sensacyjnej Portorykance Monice Puig. W Tokio jej nie zobaczyliśmy, a w Paryżu zaprezentowała się z bardzo dobrej strony.
Kerber awansowała bowiem do ćwierćfinału, w którym po ponad 3-godzinnej batalii musiała uznać wyższość Qinwen Zheng. Chinki, która w półfinale okazała się lepsza od Igi Świątek.
Danielle Collins
Paryż 2024 to też ostatni olimpijski przystanek dla Danielle Collins. Amerykanka po tegorocznej porażce w Australian Open z Igą Świątek zapowiedziała, że jest to ostatni sezon w jej karierze. Choć zawodniczka ta jest już bardzo doświadczona, igrzyska w Paryżu były jej debiutem, a zarazem jedyną przygodą z tą imprezą.
Przygodą, która z pewnością nie będzie miło wspominana przez polskich kibiców. Wszystko przez zakończenie jej ćwierćfinałowego spotkania z... Igą Świątek. Collins skreczowała w nietypowych okolicznościach, a po spotkaniu rzuciła pod adresem polski nieprzychylny, a zarazem niezrozumiały komentarz.
Stan Wawrinka
Znacznie bardziej doświadczony jeżeli chodzi o występy olimpijskie, jest z kolei Stan Wawrinka. Były lider rankingu ATP i 3-krotny mistrz wielkoszlemowy ma już 39 lat, więc można się spodziewać, że nie zobaczymy go już w Los Angeles za cztery lata.
Początki jego historii na igrzyskach sięgają Pekinu. Debiut singlowy z pewnością nie poszedł po jego myśli, bowiem odpadł już w drugiej rundzie. W grze podwójnej, gdzie zagrał u boku wielkiego Rogera Federera, poszło mu już znacznie lepiej. Szwajcarzy wywalczyli bowiem złoty medal.
Cztery lata później w Londynie ponownie wygrał tylko jedno spotkanie w singlu oraz w deblu. W dwóch kolejnych edycjach Wawrinka nie wziął udziału, a z Paryżem ponownie pożegnał się już w drugiej rundzie gry pojedynczej.
Karolina Woźniacka
W podobnej sytuacji można stawiać Karolinę Woźniacką. Dunka polskiego pochodzenia wróciła do rywalizacji w ubiegłym sezonie po przerwie macierzyńskiej. Była liderka rankingu WTA i mistrzyni Australian Open z 2018 roku skończyła w tym roku 34 lata i zapewne w Paryżu pojawiła się na igrzyskach po raz ostatni.
Debiutowała już w Pekinie w 2008 roku, gdzie odpadła w drugiej rundzie. Znacznie lepiej spisała się w Londynie, awansując do ćwierćfinału. W Rio de Janeiro przyszła z kolei porażka już w meczu otwarcia. W Paryżu wyrównała wynik z debiutu, a w drugiej rundzie przegrała po trzysetowym boju z Danielle Collins.
Novak Djoković
Czy Paryż okaże się ostatnim olimpijskim tańcem również dla Novaka Djokovicie? Wielki Serb skończył w tym roku 37 lat i choć próżno szukać informacji o końcu jego kariery, mało realny wydaje się jego występ w Los Angeles. Co ciekawe tenisista, który ma w dorobku 24. wielkoszlemowe trofea i najwięcej tygodni spędzonych na czele rankingu ATP, na igrzyskach nie błyszczał.
Udany w jego wykonaniu był jedynie debiutancki występ w Pekinie, kiedy wywalczył brązowy medal. Dwukrotnie był też bliski miejsca na podium. W Londynie i w Tokio Djoković przegrywał bowiem spotkania o brąz, będąc największym faworytem do końcowego triumfu. Czy w Paryżu uda mu się wreszcie wywalczyć złoto? Przekonamy się już niedługo, ale byłoby to znakomite zwieńczenie jego olimpijskich występów.
Kolejni weterani powiedzą "pas"?
Na liście zawodników, dla których igrzyska w Paryżu mogły być pożegnaniem z olimpijskimi zmaganiami, można też wymienić troje innych weteranów. Dla przykładu 34-letniego Keia Nishikori, który ma w dorobku brązowy medal z Rio de Janeiro. Doświadczony Japończyk zmagania w Paryżu zakończył już na meczu otwarcia.
Mało możliwe, abyśmy w Los Angeles zobaczyli również 27-letniego Gaela Monfilsa. Doświadczony Francuz na igrzyskach występował nieustannie od Pekinu. Podczas debiutu spisał się bardzo dobrze, docierając do ćwierćfinału. Wyczyn ten powtórzył w Rio de Janeiro, a pozostałe występy kończył już na pierwszych rundach.
Podobnie wygląda sytuacja w przypadku Laury Siegemund. 36-letnia Niemka najlepszy singlowy występ zanotowała w 2016 roku w Rio de Janeiro, docierając do ćwierćfinału. W swojej specjalności, czyli deblu, dwukrotnie odpadała z kolei w pierwszej rundzie. W grze mieszanej w Tokio dotarła do ćwierćfinału, grając w parze z Kevinem Krawietzem.
W Paryżu zarówno w singlu, jak i w mikście, gdzie była rozstawiona z "jedynką" w duecie z Alexandrem Zverevem, kończyła swój udział już na pierwszej rundzie.