Dawid Góra: Hubert Hurkacz przypomniał o sobie światu. Teraz czas na Igę Świątek [OPINIA]

PAP/EPA / WARREN TODA / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
PAP/EPA / WARREN TODA / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Fantastyczny bój z Daniłem Miedwiediewem i zagrania, które można oglądać w nieskończoność. Tak zapamiętamy start Polaka w Toronto. A już niebawem kolejne emocje. W Cincinnati swój pierwszy poigrzyskowy turniej zaliczy Iga.

A to doskonała okazja, aby wymazać z pamięci niepowodzenie na igrzyskach. Bo słowo "niepowodzenie" jest odpowiednie wobec startu Polaków w Tokio. Po odpadnięciu z turnieju Iga wdała się w polemikę z dziennikarzem, który zapytał, dlaczego Polacy nigdy nie doszli do strefy medalowej na igrzyskach. Odpowiedziała pytaniem: "Pana zdaniem nic sensownego tutaj nie ugraliśmy?".

Niestety, od tenisistki pierwszej dziesiątki rankingu WTA mamy prawo wymagać lepszego osiągnięcia na tak istotnym turnieju. Zagrały emocje, żal, frustracja. To naturalne. Ale krytyczne pytania przecież będą. I to nieraz. Iga wciąż jest na początku swojej kariery.

I nie oznacza to, że każdy turniej musi wygrać. Ba, nie oznacza to nawet, że nie może zaliczyć wpadki i przegrać ze znacznie niżej notowaną rywalką. Jednak pytanie o przyczynę porażki nie jest niczym nieodpowiednim. Wręcz trudno spodziewać się innego.

ZOBACZ WIDEO: To największa polska niespodzianka medalowa w Tokio. "Beka? Nie wiedziałem, że ktoś to usłyszy. Sam siebie rozbawiłem"

Ale Iga to zawodniczka, która jest niezwykle świadoma swoich umiejętności. I nieprawdopodobnie utalentowana. Nie wierzę, aby sportowa złość zbiła ją z pantałyku. Przed nią wielka sportowa przyszłość i jestem wręcz przekonany, że, jeśli nie przytrafi się żadna poważna kontuzja, przez wiele lat przyniesie ogrom radości kibicom.

Pierwsza okazja po igrzyskach już w przyszłym tygodniu w amerykańskim Cincinnati. Obsada turnieju jest niezwykle silna. Będzie Barty, Osaka, Sabalenka (Polka jeszcze czeka na rywalkę). Ale Iga to światowy top i może zagrozić nawet największym nazwiskom. Zwycięstwo w Rolandzie Garrosie i świetny start w Wimbledonie nie biorą się znikąd. W Cincinnati Iga znajdzie doskonałą okazję do tego, aby wymazać z pamięci nieudane igrzyska. Nawet jeśli zalegają tylko gdzieś w podświadomości.

Hurkacz już pokazał klasę. Co prawda w ćwierćfinale ATP Masters 1000 w Toronto przegrał z Miedwiediewem, ale za to w jakim stylu! Publiczność zgromadzona na trybunach podziwiała fantastyczny mecz z wieloma technicznymi zagraniami. I walką do samego końca. Dało się słyszeć szmer po kolejnych piłkach, który świadczył o tym, że podczas meczu Polaka lepiej było nie mrugać. Czego wymagać więcej od sportowego widowiska?

I właśnie na to liczymy. W sporcie nie zawsze się wygrywa. Ale widok Polaka, który bez kompleksów stawia czoła rewelacyjnemu Rosjaninowi i o mało z nim nie zwycięża, na długo zostaje w pamięci.

Hurkacz i Miedwiediew dali popis. To musisz zobaczyć! >>
Miedwiediew przyznał, że miał szczęście. "Hurkacz był lepszym tenisistą" >>

Źródło artykułu: