Dla Igi Świątek (WTA 15) to jest wyjątkowo pracowita sobota. Z powodu deszczu w piątek nie odbył się jej ćwierćfinał z Eliną Switoliną. Dzień później Polka rozegrała najlepszy mecz w turnieju i wyeliminowała Ukrainkę, dwukrotną mistrzynię rzymskiej imprezy. Po nieco ponad trzech godzinach wyszła na kort ponownie, aby walczyć o finał. Jej rywalką była 17-letnia Cori Gauff (WTA 35). Tenisistka z Raszyna wygrała 7:6(3), 6:3.
Gauff w mecz weszła z werwą. Pokazała kilka efektownych zagrań z linii końcowej i fantastycznych ataków przy siatce. Jednak później na jakiś czas przygasła, a w dalszej fazie meczu grała falami. Świątek grała mądrze, pozwoliła się rywalce wyszumieć, by następnie przejąć inicjatywę korzystając ze znakomicie funkcjonującego bekhendu. W trzecim gemie Gauff oddała podanie podwójnym błędem.
Niemająca kompleksów Gauff nie zamierzała odpuścić i trwała wymiana ciosów. Skuteczna Amerykanka miała swoje szanse. W szóstym gemie Świątek obroniła dwa break pointy aktywną grą, ale w ósmym oddała podanie psując forhend. W końcówce Gauff dwa razy dzieliły dwa punkty od seta. Polka dwa razy wytrzymała presję i od 15-30 zdobyła trzy punkty, wyrównując na 5:5 i 6:6. W tie breaku Amerykanka osłabła, popełniła kilka błędów, a Świątek zachowała koncentrację do końca. Gauff obroniła dwie piłki setowe, efektownym forhendem i wygrywającym serwisem, ale przy trzeciej wyrzuciła bekhend po krosie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Perfekcyjna bramkarka"! Iga Świątek poradziłaby sobie w futbolu?
Gauff grała efektownie i skutecznie w spokojnych momentach gemów, ale w ważnych punktach brakowało jej opanowania. W czwartym gemie II partii oddała podanie podwójnym błędem. Przy break pointach z kolei była zbyt statyczna, a Świątek pokazywała dojrzałość. Amerykanka miała dwie okazje na przełamanie powrotne, ale przy pierwszej zepsuła return, a przy drugiej Polka popisała się krosem bekhendowym.
Świątek poszła za ciosem i pokusiła się o przełamanie na 5:1. Tym razem pokazała wspaniałą pracę w defensywie, a Gauff zabrakło spokoju i popełniła duży błąd. Po chwili na grze Polki pojawiła się mała rysa. Oddała podanie podwójnym błędem. W najważniejszych momentach była jednak mentalną gigantką oraz skuteczną egzekutorką i nic nie mogło jej odebrać awansu. Trochę nerwowości było też w dziewiątym gemie. Świątek uciekły dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej wymusiła na przeciwniczce błąd świetnym bekhendem.
W trwającym 106 minut meczu Świątek obroniła cztery z sześciu break pointów i wykorzystała trzy z czterech szans na przełamanie. Zdobyła o 12 punktów więcej od Gauff (79-67). Polka posłała 25 kończących uderzeń przy 16 niewymuszonych błędach. Amerykance naliczono 33 piłki wygrane bezpośrednio i 32 pomyłki.
Dla Gauff był to pierwszy półfinał na korcie ziemnym i największy na zawodowych kortach. Świątek awansowała do czwartego singlowego finału w głównym cyklu i trzeciego na korcie ziemnym. Pierwszy osiągnęła w Lugano (2019) i przegrała ze Słowenką Poloną Hercog. Kolejny to już spektakularny triumf w Rolandzie Garrosie 2020. W lutym tego roku zdobyła tytuł na nawierzchni twardej w Adelajdzie.
W niedzielę o trzeci tytuł Świątek zmierzy się z Karoliną Pliskovą. Spotkanie (początek o godz. 14:30) transmitowane będzie w CANAL+ oraz w serwisie canalplus.com. Relację tekstową na żywo przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA 1000, kort ziemny, pula nagród 1,577 mln euro
sobota, 15 maja
półfinał gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 15) - Cori Gauff (USA) 7:6(3), 6:3
Czytaj także:
Magdalena Fręch zastopowana w ćwierćfinale. Ponad trzygodzinny bój Polki z Rumunką
Błysk geniuszu Igi Świątek. Wyśmienita Ukrainka wyeliminowana!