W sobotę władze Amerykańskiego Związku Tenisowego (USTA) ogłosiły, że Kristina Mladenović i Timea Babos nie przystąpią do meczu II rundy debla kobiet. Para została zdyskwalifikowana, ponieważ Francuzka miała kontakt z osobą zakażoną koronawirusem SARS-CoV-2. Chodzi o Benoita Paire'a, który przed rozpoczęciem turnieju otrzymał pozytywny wynik na COVID-19 i został wykluczony z gry.
Mladenović już wcześniej krytycznie wypowiedziała się na temat zasad panujących w nowojorskiej "bańce". - Warunki są okropne. Gdybym wiedziała, że granie w karty przez 40 minut z innym zawodnikiem, który najpierw miał wynik pozytywny, a potem negatywny, spowoduje takie konsekwencje, to nigdy moja stopa tutaj by nie postała - mówiła w wywiadzie dla "L’Équipe".
Teraz głos w tej sprawie zabrała Babos, która nie może się pogodzić z decyzją organizatorów. "Wróciłam do domu. Siedzę w kuchni i płaczę. Wcześniej nie miałam czasu na nic i dopiero teraz zaczynam się nad tym zastanawiać i nie potrafię tego zrozumieć. To strasznie niesprawiedliwe. Nie widzę sensownego powodu, dlaczego tak musiało się stać" - napisała na Instragramie.
Węgierka przytoczyła przykład Adriana Mannarino, który mimo podobnej sytuacji został dopuszczony do pojedynku singla z Alexandrem Zverevem. "Test Benoita Paire'a był pozytywny przez 10 dni (po czterech negatywnych), ale później również otrzymał negatywne wyniki. Pozostali, którzy mieli z nim kontakt, nie mieli pozytywnego rezultatu. Miałam cztery, a Kiki 11 negatywnych testów. W piątek pozwolili zagrać Mannarino, nam nie zezwolili na grę w kolejnym dniu. To niesprawiedliwe" - dodała.
Babos i Mladenović miały wielką szansę wywalczyć czwarte wspólne wielkoszlemowe mistrzostwo. Zamiast tego zostały zdyskwalifikowane po rozegraniu jednego spotkania.
Czytaj także:
Danił Miedwiediew pod specjalnym nadzorem
Stefanos Tsitsipas: Najsmutniejsze i najzabawniejsze, co mi się przytrafiło
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiej muskulatury może mu pozazdrości nawet Lewandowski. Imponująca sylwetka piłkarza Bayernu