W styczniu 2020 roku Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) poinformowała o tymczasowej dyskwalifikacji Roberta Faraha. Triumfator Wimbledonu i US Open 2019 miał razem ze swoim partnerem Juanem Sebastianem Cabalem zagrać w Australian Open 2020, ale Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) wykryła w jego organizmie boldenon i Kolumbijczyk nie poleciał ostatecznie do Melbourne.
Farah od początku argumentował, że zakazany środek dostał się do jego organizmu poprzez zjedzenie skażonego mięsa. Test został przeprowadzony 17 października w Cali. "Dwa tygodnie przed badaniem w Cali miałem test antydopingowy w Szanghaju, wynik był negatywny. Przez cały rok byłem badany co najmniej 15 razy i zawsze wyniki były negatywne" - stwierdził Farah w informacji przesłanej do kibiców i mediów.
Kolumbijczyk rozpoczął walkę o swoje dobre imię i w poniedziałek ogłoszono korzystną dla niego decyzję. ITF uznała argumentację byłego lidera rankingu deblistów i oczyściła go z zarzutów o celowe stosowanie dopingu. Tym samym Farah może już wrócić do tenisa. Wspólnie z Cabalem planuje występ w turnieju ATP Tour 500 rozgrywanym w przyszłym tygodniu w Rio de Janeiro.
Kary za doping nie uniknie za to Beatriz Haddad Maia. Była czołowa brazylijska tenisistka i 58. rakieta globu została przyłapana na stosowaniu enobosarmu i ligandrolu. Po wysłuchaniu jej wyjaśnień podjęto decyzję o nałożeniu 10-miesięcznej dyskwalifikacji. Haddad Mai uwzględniono już okres tymczasowego zawieszenia, dlatego do rywalizacji będzie mogła wrócić po 21 maja 2020 roku.
Zobacz także:
Rafael Nadal i Roger Federer zagrali dla Afryki
Kim Clijsters przyspiesza powrót
ZOBACZ WIDEO: Wrzenie w FC Barcelona. Oskarżenia, spekulacje i spięcie na treningu