Danił Miedwiediew znakomicie zaprezentował się podczas US Open 2019. Rosjanin doszedł do pierwszego w karierze wielkoszlemowego finału, w którym przez niemal pięć godzin rywalizował z Rafaelem Nadalem. Ostatecznie przegrał 5:7, 3:6, 7:5, 6:4, 4:6, ale swoimi umiejętnościami oraz ambicją i walecznością zaimponował wielu śledzącym rozgrywki tenisowe.
- Dla Daniła to ogromny krok naprzód - ocenił Jewgienij Kafielnikow, legenda rosyjskiego tenisa, w rozmowie z portalem atptour.com. - Teraz Danił wierzy, że może być rywalem dla każdego, nawet w Wielkich Szlemach. To bardzo ważne dla tenisisty. Pokazał, że jest w stanie podnieść swoją grę na wyższy poziom. To oznaka dojrzałego gracza, który staje się coraz lepszy. W tej chwili z pewnością należy do najlepszej "piątki" na świecie.
Rosjanin, mistrz Roland Garros 1996 i Australian Open 1999 oraz były lider rankingu, był pod wrażeniem występu rodaka w finale. - Powrót do gry, będąc niemal w przegranej sytuacji, doprowadzenie do momentu, w którym jest się blisko wygranej, by na końcu przegrać, to szaleństwo. Myślę, że w piątym secie najważniejszą rolę odegrało doświadczenie. Pod tym względem Rafa miał przewagę nad Daniłem. Wszyscy też wiemy, że Rafa jest wojownikiem. Ale byłem pod wielkim wrażeniem, jak Danił fizycznie wytrzymał ten mecz. W przeszłości miał z tym problemy, a w niedzielę przez 4,5 godziny walczył z jednym z najtwardszych tenisistów w historii.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Przykre, że sukces potrafi nas dzielić
Kafielnikow wyjawił, że w trakcie finału był w kontakcie z Maratem Safinem, ostatnim rosyjskim triumfatorem turnieju wielkoszlemowego (Australian Open 2005), który komentował mecz w pierwszym programie rosyjskiej telewizji publicznej i także był pod wrażeniem gry krajana. - Po tym, jak Danił przegrał pierwszego seta, wymieniliśmy SMS-y: "To mogą być łatwe trzy sety". Ale po trzeciej partii zaczęliśmy sądzić: "Wow, będzie interesująco". Na początku piątego seta stwierdziliśmy: "On to wygra", bo w tej fazie meczu miał całkowitą kontrolę.
45-latek z Soczi jest przekonany, że nie był to ostatni wielkoszlemowy finał Miedwiediewa. - Po tym, co zobaczyłem w niedzielę, jestem absolutnie pewien, że będzie miał jeszcze wiele szans. Jestem dumny z tego, jak walczył i że nie poddał się, gdy przegrywał 0-2 w setach i w trzecim miał stratę przełamania. Nie ma się czego wstydzić, bo zrobił, co mógł. Wszyscy oglądaliśmy jego występ do 4 rano i jesteśmy dumni z powodu tego, co zrobił, i jaką dał nam rozrywkę - powiedział.
"Z dumni"? Chyba wam redakcyjna korekta nie działa.
A raczej działa jak lewy bark u Djokovicia w Nowym Jorku.
A Maria Jurijewna Szarapowa zagrała w Usoen super.
Mało która zawodniczka potrafi postawić się Serenie Williams, gdy przegrywa seta 6 -1. Gdyby Maszka w Czytaj całość