Novak Djoković ostatni raz na korcie pojawił się 12 lipca. Wówczas z powodu bólu łokcia musiał przerwać pojedynek o półfinał Wimbledonu z Tomasem Berdychem. Kilka tygodni później Serb ogłosił, że z powodu urazu kończy swoje występy w sezonie 2017.
Korzystając z wolnego czasu Djoković, który kilkanaście dni temu został po raz drugi ojcem (na świat przyszła córka Tara), przyjechał do ojczyzny. Odwiedził rodzinny Belgrad, a następnie uda się do Kapaoniku, gdzie spotka się z dziećmi w ramach Drugarijady - organizowanej przez fundację charytatywną tenisisty imprezy, podczas której dzieci z całej Serbii spotykają się, by uczestniczyć w zawodach sportowych oraz warsztatach artystycznych.
- Moje życie wygląda inaczej niż choćby pięć lat temu - powiedział Djoković. - Jestem ojcem dwójki dzieci i patrzę na życie z innej perspektywy. Moje priorytety nieco się zmieniły, ale wciąż chce grać w tenisa i dawać ludziom najlepszą wersję siebie.
Choć Serb nie wznowił jeszcze treningów, bo - jak wyjawił - "nie może się spieszyć", już myśli o powrocie do rozgrywek. Ujawnił, że sezon 2018 rozpocznie nie w Dausze, gdzie otwierał nowy rok w trzech ostatnich latach, lecz wyruszy do Australii.
Jak poinformował, w pierwszym tygodniu 2018 roku wystąpi w turnieju ATP World Tour 250 w Brisbane bądź w rozgrywanym w Perth Pucharze Hopmana. Następnie stanie na starcie wielkoszlemowego Australian Open (15-28 stycznia).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Roger Federer spełnił marzenie 10-letniego kibica