Serena Williams: Uwielbiam tie breaki!

PAP/EPA / FILIP SINGER
PAP/EPA / FILIP SINGER

Serena Williams pokonała Agnieszkę Radwańską 6:4, 7:6(1) i awansowała do finału turnieju WTA Premier Mandatory w Indian Wells. Amerykanka w pomeczowym wywiadzie skomentowała sukces na kortach BNP Paribas Open.

Na występ w finale zawodów w Indian Wells Serena Williams czekała aż 15 lat. Wcześniej nie grała w Kalifornii do sezonu 2015, bojkotując turniej za incydent z 2001 roku. Wówczas Venus Williams wycofała się z meczu półfinałowego przeciwko Serenie na kilka minut przed jego startem, co publiczność uznała za manipulowania wynikami. Dała temu wyraz w trakcie finału, kiedy starszą z sióstr wraz z ich ojcem, Richardem Williamsem wygwizdano, gdy pojawili się na trybunach, a przemowa Sereny po meczu została zagłuszona buczeniem.

Cała rodzina uznała to za akt rasistowski i od tamtego czasu nie pojawiała się w Indian Wells. Serena powróciła w sezonie 2015, natomiast 12 miesięcy później zgodziła się zagrać Venus. - Tamten finał nie był rozgrywany w przyjemnej atmosferze, dlatego mam nadzieję, że tym razem będzie zupełnie inaczej - powiedziała najlepsza tenisistka świata po pokonaniu Agnieszki Radwańskiej.

Obejrzyj skrót meczu Agnieszki Radwańskiej z Sereną Williams:

{"id":"","title":""}

27-letnia krakowianka miała swoje szanse. W pierwszej partii prowadziła 4:2, ale przegrała cztery kolejne gemy. W drugim secie serwowała przy stanie 6:5 po to, aby wyrównać stan spotkania, jednak młodsza z sióstr Williams odpowiedziała kapitalnie i doprowadziła do rozgrywki tiebreakowej. - Uwielbiam grać tie breaki. Marzę wówczas tylko o tym, aby wygrać siedem pierwszych punktów, ponieważ wtedy nie można już przegrać - stwierdziła ze śmiechem liderka rankingu WTA.

Serena Williams zagra w finale BNP Paribas Open po raz trzeci w karierze. W 1999 roku pokonała Steffi Graf, zaś dwa lata później okazała się lepsza od Kim Clijsters. - To piękna historia. Nigdy nie spodziewałam się, że dojdę jeszcze w Indian Wells do finału. To naprawdę coś niewiarygodnego, a do tego wsparcie ze strony publiczności jest niesamowite - zakończyła Amerykanka, która w niedzielnym meczu o tytuł spotka się z Białorusinką Wiktorią Azarenką.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: ależ nokaut!

Źródło artykułu: