Radosław Szymanik: Nie było kolorowo, ale skończyło się happy endem

Reprezentacja Polski zagra w barażu o Grupę Światową Pucharu Davisa po tym, jak pokonała ekipę z Ukrainy w Azoty Arenie w Szczecinie.

Faworytami w starciu w Szczecinie byli goście, którzy przyjechali ze swoimi najlepszymi singlistami. Reprezentacja Polski również wystąpiła w najsilniejszym składzie, choć do samego końca nie było wiadomo, kto zagra jako drugi w grze pojedynczej.
[ad=rectangle]
- Przed wszystkim jestem bardzo szczęśliwy, że trzy punkty są po naszej stronie. Wszyscy wiedzieliśmy, że Ukraina to ciężki rywal, było trudno pierwszego dnia, kiedy Jurek przegrał pierwsze spotkanie. Michał zrobił świetną robotę i wróciliśmy do gry jeszcze wieczorem. Debel też nie był łatwy, chociaż przez dwa sety była duża przewaga. Dziś dwa świetne sety Janowicza, potem trochę kryzysu, ale udało się - ocenił Radosław Szymanik, kapitan reprezentacji.

- Mieliśmy trochę problemów zdrowotnych, o czym nie wszyscy wiedzieli. Poza decyzją między Kamilem Majchrzakiem a Michałem Przysiężnym, Łukasz Kubot miał problemy, Marcin Matkowski również. Nie było kolorowo, ale na szczęście jest happy end - dodał.

Rywalami polskiej ekipy w barażach mogą być między innymi Czechy, Szwajcaria, USA, Japonia, Włochy czy Niemcy. Radosław Szymanik i Jerzy Janowicz nie mają konkretnego typu na to, z kim chcieliby się zmierzyć. - Na razie nie wiemy, będziemy drużyną nierozstawioną, prawdopodobnie drugą, bo małą stratę. Kwestią będą odległości, bo wiadomo, że przed Pucharem Davisa jest US Open, jeśli mielibyśmy jechać do Japonii, to nie byłoby ciekawie. Jeśli zawodnicy zagrają w drugim tygodniu w Nowym Jorku, a mam taką nadzieję, to zmiany stref czasowych byłyby uciążliwe - wyjaśnił kapitan.

- Zwycięstwo dedykuję Radkowi Szymanikowi, jeśli mogę - zażartował na koniec konferencji Janowicz.

Źródło artykułu: