ATP Tokio: Michał Przysiężny zatrzymany przez Denisa Istomina

Michał Przysiężny nie awansował do swojego pierwszego w tym sezonie ćwierćfinału turnieju głównego cyklu. W II rundzie imprezy ATP w Tokio Polak przegrał w dwóch setach z Denisem Istominem.

Podobnie jak przed tygodniem w Kuala Lumpur, także i w turnieju w Tokio Michał Przysiężny został zatrzymany w II rundzie. W czwartek Polak przegrał 4:6, 6:7(5) z Denisem Istominem i wciąż pozostaje bez ćwierćfinału imprezy głównego cyklu w obecnym sezonie.
[ad=rectangle]
Aby zagrać w 1/8 finału, obaj tenisiści musieli przejść bardzo trudne próby. Przysiężny w I rundzie wygrał fantastyczny mecz z Jo-Wilfriedem Tsongą, broniąc trzech piłek meczowych. Natomiast Istomin, grając przeciw Taro Danielowi, również bronił meczbola i do wygranej potrzebował trzech setów.

Czwartkowy pojedynek rozpoczął się po myśli Istomina, który drugiego gema wygrał bez straty punktu, a w trzecim zanotował przełamanie. Po breaku Uzbek oddalił cztery szanse Przysiężnego na odrobienie strat, a następnie pilnował przewagi, był regularniejszy, popełniał mniej błędów oraz skutecznie grał przy siatce, co pozwoliło mu wygrać pierwszą odsłonę 6:4.

O ile początek pierwszego seta należał do 60. w światowym rankingu Istomina, to już start drugiej odsłony przebiegał pod dyktando Przysiężnego. Reprezentant Polski w drugim gemie wywalczył breaka, a następnie podwyższył prowadzenie na 3:0, wychodząc ze stanu 15-30 przy własnym podaniu.

Jednak Istomin, najlepsza rakieta Uzbekistanu, ani myślał się poddawać i cały czas wywierał presję na serwisie Przysiężnego. W piątym gemie głogowianin asem i fantastycznym forhendem obronił dwie piłki na przełamanie, kolejnym cudownym forhendem oddalił również trzeciego break pointa, ale w dwóch następnych punktach popełnił dwa błędy (dropszot w siatkę i forhend w aut) i Uzbek odrobił stratę.

Obaj tenisiści popisywali się pięknymi akcjami, ale na placu gry dominował błędy i niedokładności. W dziesiątym gemie przed szansą stanął Przysiężny, który wywalczył piłkę setową, lecz pochodzący z Rosji reprezentant Uzbekistanu obronił się asem serwisowym i wyrównał na 5:5.

W 12. gemie, przy prowadzeniu 6:5, Polak przerwał grę. Przysiężny, który do głównej drabinki Rakuten Japan Open Tennis Championships musiał przebijać się przez kwalifikacje, skarżył się na odciski na stopach, lecz po krótkiej rozmowie z fizjoterapeutą i zmianie skarpetek wrócił na kort, a o losach drugiej partii decydować musiał tie break.

30-latek z Głogowa błyskawicznie uzyskał mini przełamanie, lecz równie szybko, po serii błędów biało-czerwonego tenisisty, na prowadzenie wyszedł Istomin. Przysiężny nie boi się odrabiania strat w tenisowych dogrywkach, co pokazał we wtorkowym starciu z Tsongą, wygrywając tie breaka ze stanu 1-5, i tak też było w tie breaku z Istominem, w którym Polak przegrywał 2-5, mimo to wyrównał na 5-5.

Ostatnie słowo należało jednak do 28-letniego Istomina. Wygrywający serwis dał mu prowadzenie 6-5 i piłkę meczową, przy której rezydent Moskwy zagrał niesamowite forhendowe minięcie i po 103 minutach rywalizacji awansował do ćwierćfinału międzynarodowych mistrzostw Japonii.

Przysiężny nie kończy jeszcze swoich występów w Tokio. W piątek wraz z Pierre'em-Huguesem Herbertem powalczy o 1/2 finału gry podwójnej, a rywalami polsko-francuskiej pary będzie duet Jamie Murray / John Peers. Natomiast Istomin w ćwierćfinale singla zagra z rozstawionym z numerem trzecim Milosem Raoniciem, który wyeliminował Jürgena Melzera.

Rakuten Japan Open Tennis Championships, Tokio (Japonia)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 1,228 mln dolarów
czwartek, 2 października
II runda gry pojedynczej:

Denis Istomin (Uzbekistan) - Michał Przysiężny (Polska, Q) 6:4, 7:6(5)

Komentarze (17)
avatar
pablo80
3.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A moge wieczorkiem, bo jak pije z rana to mi sie potem czka ;)
P.S. Skoczy? Ale PODskoczy czy ZESkoczy?
Zreszta o skoki tez sa pytania w typerze na ktory serdecznie zapraszam :D 
Strażniczka W Blokhauzie
3.10.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Rewelacyjne wieści z rana - "Ołówki" w tokijskim półfinale :D 
avatar
basher
2.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Francuzik fajnie gra i jest zajadły, więc może na pocieszenie w deblu pójdzie Michałowi lepiej, choć przeciwnicy nie nie byle co i może być trudno. 
welje
2.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Często tak bywa, że po wygraniu z zawodnikiem pokroju Tsongi nie starcza sił i energii na kolejny mecz. Szkoda, dawaj Michał w deblu! 
arekPL
2.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda , bo "przeczuwałem" wygraną , no jednak się pomyliłem.....