Po trzech latach Michał Przysiężny powrócił do Memphis. Ostatni występ głogowianina w US National Indoor Tennis Championships zakończył się porażką w I rundzie z Brianem Dabulem i jednocześnie był początkiem trudnego okresu dla polskiego tenisisty, który po tamtym starcie na długo wypadł z głównego cyklu rozrywek i powrócił do niego na dobre dopiero latem ubiegłego roku.
Inauguracyjnym rywalem Polaka był Michael Russell. 35-latek, jeden z najstarszych tenisistów notowanych w Top 100 rankingu ATP, wyróżniający się imponującą muskulaturą, w obecnym sezonie prezentuje się bardzo słabo. Przystępując do pojedynku z Przysiężnym nie miał jeszcze na koncie wygranego meczu w 2014 roku i długo wydawało się, że w poniedziałek także zanotuje przegraną. Lecz ostatecznie to Polak musiał przełknąć gorycz porażki, bowiem przegrał 6:3, 3:6, 1:6, mimo prowadzenia 6:3, 3:0.
Przysiężny rozpoczął spotkanie najlepiej jak tylko można - od szybkiego przełamania i wyjścia na prowadzenie 2:0. Wprawdzie Russell w szóstym gemie odrobił stratę, ale popularny Ołówek po chwili znów uzyskał breaka, a następnie dołożył kolejne przełamanie serwisu przeciwnika i wygrał pierwszego seta 6:3.
Polak znakomicie serwował, popisywał się fenomenalnymi uderzeniami kończącymi z głębi kortu, zaś Russell popełniał proste błędy. I właśnie ta kombinacja rzetelnej gry Przysiężnego z pomyłkami własnymi ze strony reprezentanta gospodarzy doprowadziła głogowianina do prowadzenia 3:0 w drugiej partii.
Gdy wydawało się, że Przysiężny spokojnie dobrnie do zwycięskiego dla siebie końca, nastąpił zwrot. To Polak nagle zaczął popełniać błąd za błędem, mylił się w najprostszych sytuacjach, co wykorzystał Russell, doprowadzając do wyrównania, a następnie idąc za ciosem zdobył kolejne gemy i wygrał drugą odsłonę.
W trzecim secie Przysiężny ciągle nie mógł poradzić sobie z własnymi słabościami. W niczym nie przypominał tenisisty, który przez początkowe 45 minut pewnie zmierzał ku zwycięstwu. Oddawał kolejne gemy, a swojego jedynego w tej odsłonie zdobył, gdy doprowadził do remisu 1:1.
Russell korzystał z błędów Polaka, a gdy zapłonął niewielki płomień nadziei na kolejny w tym spotkaniu zwrot sytuacji, zdmuchnął go sam Polak, który przy prowadzeniu w gemie serwisowym Amerykanina 30-0, oddał cztery kolejne punkty.
Weteran z Detroit utrzymał podanie na 4:1, następnie znów uzyskał breaka i zakończył pojedynek, w którym do pewnego momentu nie miał nic do powiedzenia, zdobywając od stanu 3:6, 0:3 12 z 13 końcowych gemów.
Przysiężny, dla którego to piąty przegrany mecz z kolei, zapisał po swojej stronie sześć asów serwisowych, popełnił dziewięć podwójnych błędów, wykorzystał cztery z dziesięciu piłek na przełamanie, sam sześć razy oddał podanie i łącznie ugrał o 14 punktów mniej od rywala.
Broniący punktów za ubiegłoroczny ćwierćfinał w Memphis, gdy ten turniej miał jeszcze rangę ATP World Tour 500, Russell, który wówczas pokonał w II rundzie Łukasza Kubota, w kolejnej fazie napotka na swej drodze rodaka Tima Smyczka bądź utalentowanego Australijczyka Nicka Kyrgiosa.
US National Indoor Tennis Championships, Memphis (USA)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 568,8 tys. dolarów
poniedziałek, 10 lutego
I runda gry pojedynczej:
Michael Russell (USA) - Michał Przysiężny (Polska, 7) 3:6, 6:3, 6:1
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]
2 przegrane w Davis'ie
porażka na dzień dobry w Montpellier
teraz taki baboch...
ktoś wie?
nie podejrzewam go, by o kupnie nowych torebek myślał