ATP Londyn: Cilić zdetronizowany, trzeci triumf Murraya na kortach Queen's Clubu

Andy Murray po raz trzeci w karierze okazał się najlepszy w turnieju ATP w Londynie. W finale szkocki tenisista w trzech setach pokonał ubiegłorocznego mistrza, Marina Cilicia.

Pierwszy turniej po miesięcznej przerwie i od razy końcowy triumf. Andy Murray nie mógł sobie wymarzyć lepszego powrotu do zawodowych rozgrywek po uporaniu się z urazem kręgosłupa, przez który nie wystąpił w wielkoszlemowym Roland Garros. W finale turnieju ATP w Londynie na słynnych trawiastych kortach Queen's Clubu, Szkot pokonał broniącego tytułu sprzed roku Marina Cilicia 5:7, 7:5, 6:3.

Finał, którego początek został przesunięty o kilka godzin z powodu opadów deszczu, rozpoczął się w wyśmienity sposób dla Murraya, który już po kilku minutach prowadził 3:0. Chorwat nie zamierzał ułatwiać zadania idolowi miejscowej publiczności i w siódmym gemie odrobił stratę.

Mimo że mecz odbywał się na trawiastej nawierzchni, okazji na przełamanie z obu stron nie brakowało. Obaj gracze jednak nie mogli pokusić się o kolejnego breaka, aż do gema jedenastego, w którym Szkot niespodziewanie oddał podanie do 15. Po chwili przerwy Čilić zakończył pierwszego seta przy własnym serwisie, broniąc wcześniej dwóch piłek na przełamanie powrotne.

W trakcie premierowej odsłony doszło także do nieprzyjemnego zdarzenia z udziałem Murraya. Szkot poślizgnął się na korcie i z grymasem bólu złapał się za nogę. Na szczęście najwyżej rozstawiony gracz turnieju nie doznał żadnej kontuzji i mógł bez przeszkód kontynuować grę - Poślizgnąłem się, upadłem na kort i poczułem ból w pachwinie, który jednak szybko ustąpił - mówił o tej sytuacji już po zakończeniu meczu Murray.

Tenisista z Dunblane cały czas szukał recepty na rzetelnie grającego przeciwnika, zaś Čilic imponował spokojem i mądrością w konstruowaniu swoich akcji, a w chwilach zagrożenia sięgał po najskuteczniejsze rozwiązania. Szkot cierpliwie czekał na okazje w drugim secie, aż w końcu nadszedł 12. gem. Po serii błędów 24-letniego Chorwata, Murray uzyskał przełamanie i zakończył zwycięsko tę odsłonę.

W trzeciej partii na placu gry dominował już tylko mistrz US Open z 2012 roku. Szkot bardzo pewnie wygrywał własne gemy serwisowe, znakomicie prezentował się w defensywie, posyłają zaskakujące kontry po potężnych uderzeniach przeciwnika, a w czwartym gemie wywalczył jedyne w tym secie przełamanie.

Reprezentant Zjednoczonego Królestwa miał szansę na zakończenie całego spotkania w ósmym gemie trzeciej partii, ale Čilić obronił meczbola przy własnym podaniu. Murray musiał więc się wstrzymać z celebrowaniem trzeciego w karierze zwycięstwa na kortach Queen's Clubu do gema numer dziewięć, którego wygrał do 15.

- Myślę, że zagraliśmy dobry mecz. Andy pokazał, że umie walczyć, potrafił wrócić do gry po przegraniu pierwszego seta, należą mu się gratulacje. To był dobry tydzień dla mnie. Podobały mi się wszystkie moje mecze. Miałem kilka trudnych pojedynków i ciężko zapracowałem na ten finał - powiedział po spotkaniu chorwacki tenisista.

- Bardzo ciężko pracowałem na ten powrót, mój zespół bardzo mi pomógł, za co chcę im podziękować. Półfinał i finał były dla mnie bardzo ciężkie. Čilić to świetny tenisista, jeden z najlepszych na świecie na kortach trawiastych. Znamy się bardzo dobrze jeszcze z czasów juniorskich, ale i w seniorskiej karierze graliśmy często przeciw sobie. Zawsze były to naprawdę trudne spotkania. On zagrał świetnie, jednak udało mi się wygrać. Uważam, że kluczowym momentem była końcówka drugiego seta, gdy uzyskałem przełamanie. Bardzo mnie to wzmocniło psychicznie - analizował przebieg finału Murray.

Wicelider rankingu ATP, trzeci w tym sezonie a 27. w karierze, turniejowy triumf zadedykował swojemu bliskiemu przyjacielowi, Rossowi Hutchinsowi - Ten tytuł jest dla Rossa. On od pół roku walczy z rakiem, jeszcze w miniony czwartek miał zabiegi, jest moim wielkim przyjacielem - mówił łamiącym się głosem 26-latek z Dunblane.

AEGON Championships, Londyn (Wielka Brytania)
ATP World Tour 250, kort trawiasty, pula nagród 683,6 tys. euro
niedziela, 16 czerwca

finał gry pojedynczej:

Andy Murray (Wielka Brytania, 1) - Marin Čilić (Chorwacja, 5) 5:7, 7:5, 6:3

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Źródło artykułu: