Rozstawiony z numerem drugim Novak Djoković nie dał we wtorek najmniejszych szans Paolo Lorenziemu. Reprezentant Serbii wygrał aż 79 ze 114 rozegranych punktów i wykorzystał pewnie 9 z 13 wypracowanych break pointów. 25-latek z Belgradu skończył 32 piłki, a pomylił się zaledwie 12 razy. Spotkanie rozpoczął od przełamania... Włoch, ale kolejne 12 gemów zapisał na swoje konto Djoković. Wicelider światowego rankingu był również bezlitosny w trzeciej partii i ostatecznie zwyciężył w cały meczu 6:1, 6:0, 6:1.
- Próbowałem analizować swoją grę i uważam, że była ona wspaniała od początku do końca. To dla mnie niezwykle ważne, aby spędzić na korcie jak najmniej czasu, oczywiście nie lekceważąc przy tym żadnego rywala. Byłem bardzo skupiony, starałem się także iść do siatki. Ogólnie było wspaniale – stwierdził po meczu utytułowany Serb, który w II rundzie zmierzy się z Rogério Dutrą Silvą. Brazylijczyk po zaciętym, pięciosetowym boju pokonał Rosjanina Tejmuraza Gabaszwilego.
Najwyżej rozstawionym zawodnikiem, który w I rundzie pożegnał się z turniejem został we wtorek Juan Mónaco. Argentyńczyk, aktualnie 11. rakieta świata, przed rokiem dotarł w Nowym Jorku do IV rundy, gdzie musiał uznać już wyższość Rogera Federera. Tym razem tenisista z Tandil przegrał już w pierwszym spotkaniu, a jego pogromcą okazał się Guillermo Garcia. Hiszpan po raz pierwszy w karierze był w stanie wygrać mecz, mimo iż przegrywał już 0-2 w setach.
Pozostali rozstawieni zawodnicy również mieli mniejsze lub większe problemy z awansem do kolejnej fazy. Oznaczony numerem 18. Stanislas Wawrinka przegrał pierwszą partię pojedynku z Serhijem Stachowskim, ale kolejne trzy odsłony zapisał już na swoje konto. Późnym wieczorem swoje spotkanie kończył z kolei Ołeksandr Dołgopołow, który z Amerykaninem Jesse'm Levinem przegrywał już 3:6, 4:6, 0:4. Potem jednak nastąpił wielki powrót rozstawionego z numerem 14. Ukraińca, związany ze stratą zaledwie... trzech gemów.