Nie do zatrzymania. Polak powalczy o tytuł

Instagram / Na zdjęciu: Filip Pieczonka
Instagram / Na zdjęciu: Filip Pieczonka

Filip Pieczonka znakomicie radzi sobie w turnieju rangi ATP Challenger w Cleveland. Po szybkiej porażce w singlu w deblu dotarł do finału wspólnie z Juanem Carlosem Aguilarem. W półfinale pokonali oni Felixa Corwina i Tennysona Whitinga 7:5, 6:3.

Zmagania w turnieju rangi ATP Challenger w Cleveland Filip Pieczonka rozpoczął od kwalifikacji, a zakończył na finale. Co prawda nie osiągnął go w singlu, lecz w deblu wspólnie z Juanem Carlosem Aguilarem.

Polsko-kanadyjski duet jest nie do zatrzymania. W ćwierćfinałowej rywalizacji ponownie udało im się odprawić Amerykanów. Tym razem wyższość Pieczonki i Aguilara musieli uznać Felix Corwin oraz Tennyson Whiting 5:7, 3:6.

W premierowej odsłonie doszło tylko i wyłącznie do jednego przełamania. Miało ono miejsce w mało spodziewanym momencie, bo po tym, jak obie pary wygrały jedenaście gemów przy swoim podaniu.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak opowiada o relacjach z dziećmi. "Nadrabiam braki"

Pieczonka i Aguilar wypracowali sobie piłkę setową w dwunastym gemie. W kolejnej akcji udało im się wykorzystać okazję do zakończenia partii i tym samym triumfowali 7:5.

W II secie Polak i Kanadyjczyk mogli przełamać rywali już w drugim gemie, lecz nie wykorzystali okazji. Zrehabilitowali się natomiast w szóstym, kiedy to udało im się dopiąć swego przy break poincie i wyjść na 4:2.

Corwin i Whiting mogli od razu odrobić stratę, lecz po wypracowaniu break pointa zawiedli. Pieczonka i Aguilar utrzymali podanie, a tego samego dokonali również w dziewiątym gemie, ostatecznie zwyciężając 6:3.

Ich rywalami w starciu o tytuł będą najwyżej rozstawieni Amerykanie Robert Cash oraz James Tracy.

ATP Challenger Cleveland:

półfinał gry podwójnej:

Filip Pieczonka (Polska) / Juan Carlos Aguilar (Kanada) - Felix Corwin/Tennyson Whiting (USA) 7:5, 6:3

Komentarze (1)
avatar
steffen
1.02.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Turniej w USA, fotka sprzed paru lat z z Polski. Standard wuuupee.
Oczywiście Polak bez nazwiska grał jak zwykle sam w debla.
Ale że Tennysona pokonał... :D 
Zgłoś nielegalne treści