Aryna Sabalenka w Wuhanie triumfowała już po raz trzeci w karierze. Tym razem Białorusinka pokonała Qinwen Zheng 6:3, 5:7, 6:3 (---> RELACJA) i dzięki wygranej z Chinką, która latem sięgnęła w Paryżu po olimpijskie złoto, znacznie przybliżyła się do Igi Świątek.
Finał był niezwykle emocjonujący, z publicznością zdecydowanie wspierającą swoją zawodniczkę, jednak Sabalenka nie dała się "ogłuszyć". Tenisistka z Mińska przyznała po spotkaniu, że to ona sama utrudniała sobie grę, co doprowadziło do trzeciego seta.
- Byłam nieco sfrustrowana, ponieważ pozwoliłam jej wrócić do gry, co doprowadziło do meczu na trzy sety. Nie uważam, że zagrała inaczej niż w poprzednich spotkaniach, raczej grałam trochę przeciwko samej sobie. Mimo to cieszę się, że udało mi się odwrócić sytuację - mówiła na konferencji prasowej Sabalenka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
I doceniła także klasę Qinwen Zheng. - Warunki bardziej jej sprzyjały, ponieważ tempo piłki było wolniejsze i cięższe, a to daje jej więcej możliwości. W porównaniu do wcześniejszych meczów, Zheng prezentowała większą konsekwencję w swojej grze. Dobrze się poruszała i świetnie serwowała. To był mecz na wysokim poziomie - komplementowała przeciwniczkę.
Sabalenka grała w ojczyźnie swojej rywalki, ale stwierdziła, że "nie słyszy publiczności, która jest przeciwko niej", tylko po prostu wykonuje swoją robotę. - Nie koncentruję się już na tym, tylko na sobie i moim zespole, na aspektach technicznych i taktycznych. Cieszę się, że przegrałam finał US Open 2023 z Coco Gauff. Dzięki temu wiele się nauczyłam i teraz, kiedy mam przeciwko sobie publiczność, nie zwracam na to uwagi - wyjaśniła.
Podczas konferencji prasowej nie zabrakło także pytań o powrót na fotel liderki rankingu WTA. Białorusinka po najnowszej aktualizacji traci do Igi Świątek już tylko 69 punktów, a tuż przed prestiżowym WTA Finals w Rijadzie obejmie prowadzenie. Dlaczego? Zawodniczkom zostaną odjęte punkty za ubiegłoroczne zmagania w Cancun.
Jak zareagowała 26-latka? - Ranking jest bardzo wyrównany i miło to obserwować. Zawsze powtarzam, że jednym z moich celów jest dotarcie na szczyt, ale wolę koncentrować się na sobie i ciężko pracować. Zobaczymy pod koniec roku, czy byłam wystarczająco dobra, by zasłużyć na miano najlepszej zawodniczki na świecie - powiedziała Sabalenka.
Impreza WTA Finals w Rijadzie odbędzie się dniach 2-9 listopada. Wszystkie oczy zwrócone będą na Igę Świątek i Arynę Sabalenkę. Stawką będzie nie tylko triumf w prestiżowym turnieju, lecz także pozycja liderki światowego rankingu na zakończenie sezonu.