Obaj tenisiści rozegrali drugi mecz tego samego dnia. Za nimi więc bardzo pracowita sobota w Montrealu, a konieczność spędzenia intensywnego dnia na korcie wynikła z opadów deszczu i opóźnień w programie turnieju. Stawką konfrontacji Polaka i Francuza był awans do ćwierćfinału.
We wcześniejszym meczu Arthur Rinderknech wykorzystał mniej energii do wyeliminowania przeciwnika. Zwyciężył z Flavio Cobollim w nieco ponad godzinę. Z kolei Hubert Hurkacz potrzebował dwóch i pół godziny do pokonania Thanasiego Kokkinakisa. Konieczność wczesnego powrotu na kort stawiała w trudnej sytuacji Polaka, nawet jeżeli grał z notowanym o 59 lokat niżej zawodnikiem w rankingu ATP.
Za Polakiem przemawiała z kolei krótka historia spotkań z Arthurem Rinderknechem. Także wcześniejsze dwa pojedynki tych tenisistów zostały stoczone na kortach twardych. W 2022 roku wrocławianin wygrał i nawet nie stracił seta w turniejach w Miami i w Metz. Później zawodnicy nie spotkali się przez blisko dwa lata.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Set rozpoczynający mecz był pierwszym, w którym Arthur Rinderknech zwyciężył z Hubertem Hurkaczem. Zakończył się wynikiem 6:4 i praktycznie zdecydował już pierwszy gem. W nim Francuz odebrał podanie Polakowi i później nie doszło już do zwrotu akcji. Hubert Hurkacz miał przed zakończeniem partii jednego break pointa, którego nie wykorzystał w czwartym gemie.
Na pierwsze przełamanie serwisu reprezentanta Francji trzeba było poczekać znacznie ponad godzinę. Hubert Hurkacz nacisnął z powodzeniem w gemie na 5:3, a niewiele później zakończył drugiego seta przy własnym podaniu na 6:3. Tym samym Polak ponownie dogonił przeciwnika i obaj potrzebowali trzeciej partii do rozstrzygnięcia meczu.
Z tym jednak szybko nie poszło, ponieważ krótko po rozpoczęciu trzeciego seta, nad kort w Montrealu nadeszła ulewa. Tym samym tenisiści, chcąc nie chcąc, wybrali się do szatni. Zresztą zrobili to w trzecim secie dwa razy z tego samego powodu, a zegar bił czwartą godzinę od rozpoczęcia meczu.
W szarpanej rundzie Hubert Hurkacz objął prowadzenie 1:0 z przełamaniem, ale stracił kapitał już w drugim gemie. Generalnie więcej piłek, niż na początku meczu, wygrywali odbierający, ale do kolejnych przełamań nie dochodziło. Aż do gema na 5:4, akurat tym przerwanym przez deszcz, po którym Hubert Hurkacz serwował na awans do ćwierćfinału. Wykonał zadanie, tracąc tylko jedną piłkę i wygrał 6:4.
Lepszy tenisista zmierzy się w ćwierćfinale z Alexeiem Popyrinem.
III runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 4) - Arthur Rinderknech (Francja) 4:6, 6:3, 6:4
Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia