Stuttgart kolejny raz gości tenisistki podczas swojego prestiżowego turnieju. Do Niemiec zjechały się zawodniczki z czołówki rankingu WTA, z jego liderką Igą Świątek na czele. Polka bardzo dobrze sobie radzi za naszą zachodnią granicą.
Raszynianka bez większych problemów przeszła przez pierwsze dwa swoje mecze. Najpierw w 1/8 finału pokonała Belgijkę Elise Mertens 2:0 (6:3, 6:4), a w piątkowym ćwierćfinale wygrała z Brytyjką Emmą Raducanu 2:0 (7:6, 6:3).
W sobotnie popołudnie Polka rozpoczęła rywalizację półfinałową z Eleną Rybakiną. Pierwszy set nie poszedł po myśli Świątek, ponieważ przegrała go 3:6, ale rewanż szybko nadszedł. 22-latka wygrała drugą potyczkę 6:4.
W trakcie transmisji realizator telewizyjny skierował kamerę na trybuny. Zaprezentowany został trener od przygotowania fizycznego Polki - Maciej Ryszczuk. Nieoczekiwanie jednak jako... Tomasz Wiktorowski, trener Igi. Na szczęście po dwóch akcjach realizator się zreflektował, pokazał raz jeszcze Ryszczuka, już z odpowiednim podpisem.
Pomyłka realizatora jest o tyle zaskakująca, że w Stuttgarcie ze Świątek nie ma trenera Wiktorowskiego. Raszynianka musi sobie radzić bez niego. Rywalizację Polki z Rybakiną można śledzić TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: Pia Skrzyszowska: 100 dni do igrzysk? To bardzo dużo
Zobacz także:
Coco Gauff za burtą w Stuttgarcie. Ukrainka znów to zrobiła!
Niewiarygodna bitwa w Barcelonie. Stefanos Tsitsipas urwał się ze stryczka