Ten mecz zapowiadano jako rewanż za porażkę w III rundzie Australian Open 2024. Wówczas Linda Noskova niespodziewanie okazała się lepsza od Igi Świątek i pozbawiła Polkę szansy na triumf w pierwszej wielkoszlemowej imprezie sezonu.
W Indian Wells liderka rankingu WTA miała problemy tylko w premierowej odsłonie. Czeszka prowadziła 4:2 i miała break pointy na podwyższenie wyniku. Zmarnowała jednak swoje szanse, a następnie... nie zdobyła już żadnego gema. Polka zwyciężyła więc ostatecznie 6:4, 6:0 (więcej tutaj).
Niestety, frekwencja nie dopisała. Mecz Świątek z Noskovą nie przyciągnął na trybuny zbyt wielu widzów. Było bardzo dużo wolnych miejsc. A trzeba pamiętać, że Stadium 1 w Indian Wells Tennis Garden to pod względem pojemności drugi największy kort na świecie (po Arthur Ashe Stadium w Nowym Jorku).
Pewnym usprawiedliwieniem dosyć niskiej frekwencji na trybunach może być godzina meczu. Panie przystąpiły bowiem do rywalizacji, gdy w Kalifornii było niedzielne przedpołudnie (godz. 11:00). Nie jest to najlepsza pora na tenis w przypadku imprezy rangi WTA 1000 i nasza tenisistka często się o tym przekonywała.
Najważniejsze jednak, że Świątek mogła liczyć na wsparcie polskich kibiców. Już tradycyjnie na trybunach pojawili się fani w Biało-Czerwonych barwach. Ich doping zawsze dodaje skrzydeł i sprawia, że gra się przyjemniej.
Kolejny pojedynek w ramach turnieju BNP Paribas Open 2024 Świątek rozegra we wtorek. Jej przeciwniczką będzie Amerykanka Madison Keys lub Kazaszka Julia Putincewa.
Czytaj także:
Ile punktów przewagi ma Iga Świątek? Zobacz ranking przed ważnym turniejem
Ogromny awans Kamila Majchrzaka w rankingu ATP. Co z Hubertem Hurkaczem?
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym