Ukraińska tenisistka Marta Kostiuk pewnym krokiem dostała się do ćwierćfinału pierwszego tegorocznego turnieju wielkoszlemowego. Swojej rywalce - Marii Timofiejewej oddała raptem trzy gemy i zwyciężyła w niewiele ponad pięć kwadransów.
Oficjalny profil US Open na Instagramie dodał infografikę z wynikiem meczu obu pań. Niespodziewanie na załączonym obrazku znalazła się flaga kraju, która od niespełna dwóch lat prowadzi pełną inwazję na terenie Ukrainy. 37. tenisistka świata nie kryła swojego oburzenia.
"Jak zapewne wiecie od początku inwazji na pełną skalę walczyłyśmy o zawieszenie rosyjskich i białoruskich sportowców. Aktualnie rywalizują oni jako sportowcy neutralni, bez flag" - rozpoczęła swoje oświadczenie Kostiuk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie
W dalszej części przedstawiła swoją opinie na temat tej decyzji. "Ciągle zadajemy sobie pytanie - czym jest status neutralnego sportowca? To nie istnieje. Ci sportowcy stale powtarzają, że wszyscy wiedzą jaki kraj reprezentują. Ich rząd w dalszym ciągu mówi, że są oni ich sportowcami i cały świat o tym wie. Międzynarodowe media w swoich publikacjach piszą, że są to rosyjscy i białoruscy sportowcy. Wielu z zawodników ma również flagę swojego kraju zamieszczoną w mediach społecznościowych" - kontynuowała zawodniczka, która w turnieju deblowym grała w parze z Katarzyną Kawą.
Następnie zdradziła powód, który wzbudził w niej złość po zwycięstwie. "Dzisiaj, po zwycięstwie nad zawodniczką z kraju agresora, rosyjska flaga została opublikowana na oficjalnym profilu jednego z największych turniejów na świecie. Dzisiaj jest 697. dzień inwazji na pełną skalę, a świat sportu kontynuuje promocje zbrodniczego państwa. Państwa, które wykorzystuje swoich sportowców jako część swojej propagandy".
"Apeluję do reprezentantów mediów, oficjeli i do środowiska sportowego, aby przestali używać kortu tenisowego do promowania 'rosyjskiego pokoju'" - zakończyła 21-letnia zawodniczka.
Do udziału rosyjskich i białoruskich sportowców odniosła się niedawno również inna ukraińska tenisistka - Łesia Curenko. Opowiedziała historię swojego przyjaciela, który został wzięty do rosyjskiej niewoli. Całość możecie przeczytać [TUTAJ].
Dla Kostiuk zwycięstwo w meczu z Timofiejewą oznacza nie tylko największy sukces w karierze, ale również awans na najwyższe miejsce w rankingu WTA. Ukrainka już przesunęła się w okolice Top 30, a także została drugą najwyżej sklasyfikowaną zawodniczką swojego kraju. W walce o półfinał zmierzy się z Amerykanką Coco Gauff, która w nocy zwyciężyła Magdalenę Fręch.
Zobacz także:
Koniec pięknego snu Magdaleny Fręch w Melbourne
Rosjanka i Ukrainka wywołały aferę. Głośno o ich geście