Bardzo udane były ostatnie tygodnie dla polskiego tenisa. Iga Świątek zwyciężyła w prestiżowym turnieju WTA 1000 w Pekinie, a Hubert Hurkacz triumfował w zawodach ATP Masters 1000 w Szanghaju i awansował na jedenaste miejsce w światowym rankingu.
- Tydzień temu mówiłem, że liczę na dublet i proszę. Najpierw Iga, teraz Hubert. Polska podbiła Chiny - cieszy się w rozmowie z "Faktem" Wojciech Fibak.
Dzięki wygranej w Azji tenisista z Wrocławia wciąż liczy się w grze o awans na ATP Finals w Turynie, w którym weźmie udział osiem najlepszych zawodników. O tym, co musi się stać, żeby 26-latek zakwalifikował się na tę imprezę pisaliśmy ---> TUTAJ.
- Wierzę, że Hurkacz awansuje do czołowej ósemki i zagra w Turynie. (...) To olbrzymia szansa, bo Hubert świetnie gra w hali - nie ma wątpliwości Fibak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki
Kolejnym turniejem, w którym zagra Hurkacz będzie ATP 500 w Tokio. Jak szanse Polaka ocenia 71-latek? - W Tokio, gdzie teraz wystartuje, może być mu trudno - komentuje.
- Tam jest szybsza nawierzchnia niż w Szanghaju i będzie potrzebował kilku dni, żeby się przestawić. Ma w dodatku trudne losowanie, bo znowu jest ten Chińczyk (Zhizhen Zhang - przyp. red.), jest Tiafoe. Później zagra jednak jeszcze w Bazylei i w Bercy - kończy Wojciech Fibak.
Polak do rywalizacji w Tokio przystąpi w najbliższą środę. Starcie Hubert Hurkacz - Zhizhen Zhang zaplanowano na godzinę 4:00 (czasu polskiego). Transmisję z meczu przeprowadzi Polsat Sport, relacja tekstowa na żywo będzie z kolei dostępna na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Ruszyły zmagania w Tokio. Jest pierwsza niespodzianka
Wiadomo, kiedy Hurkacz zagra w Tokio. Miły gest organizatorów
