Kilka dni temu wydawało się to nieprawdopodobne. Są pierwsze wyliczenia

PAP/EPA / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
PAP/EPA / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Trzy turnieje, 2000 punktów w puli. Przed Hubertem Hurkaczem bardzo wymagający koniec sezonu. Polak jednak walczy o coś wielkiego - drugi w karierze awans do ATP Finals. Są niemałe szanse na to, abyśmy oglądali naszego zawodnika we Włoszech.

Kto by pomyślał jeszcze kilka tygodni temu, że dyskutowanie na temat ewentualnego awansu Huberta Hurkacza do ATP Finals w Turynie (12-19 listopada) będzie miało sens? Do spełnienia jest kilka konkretnych warunków, ale szanse na ziszczenie pozytywnego scenariusza nie są małe.

Sytuacja z walką o Turyn znacznie się zmieniła po kapitalnym turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju w wykonaniu podopiecznego Craiga Boyntona. Nasz zawodnik świetnie się spisał i odniósł wielki triumf. W finale pokonał Andrieja Rublowa 6:3, 3:6, 7:6(8).

Dzięki temu sukcesowi wrocławianin awansował na jedenaste miejsce w rankingu ATP Race. Po turnieju w Chinach ma 2775 punktów. Traci do ósmego w tym zestawieniu Holgera Rune 335 "oczek". Przy tym warto zaznaczyć, że Duńczyk w ostatnich miesiącach prezentuje fatalną formę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki

Kalendarz startów Hurkacza w końcowej fazie sezonu 2023 jest bardzo intensywny. 26-latek znajduje się na liście zgłoszeń do trzech turniejów z rzędu rozgrywanych tydzień po tygodniu. 16 października rozpoczął się zawody ATP 500 w Tokio. Nasz reprezentant zagra pierwszy mecz w Japonii już w środę.

Następnie weźmie jeszcze udział w zmaganiach w Bazylei (początek 23 października) oraz ostatnim w tym roku turnieju ATP 1000 w Paryżu (30 października). Do zdobycia jest łącznie dwa tysiące punktów - to przy założeniu, że jedenasty tenisista świata okaże się niepokonany aż do samego finału ostatniego z przytoczonych turniejów.

Z kim walczy Polak?

W przypadku serii triumfów Huberta Hurkacza, sprawa awansu byłaby oczywista. Wiadomo jednak, że to bardzo mało prawdopodobny scenariusz. Na szczęście to nie jedyna droga do awansu do ATP Finals.

Przypomnijmy - obecna strata "Hubiego" do Rune to 335 punktów. W dobrze obsadzonym turnieju w Tokio zwycięzca zgarnie 500, a finalista 300 "oczek" do rankingu. Rywalami naszego zawodnika są niemal wszyscy pretendenci do wejścia do czołowej ósemki w zestawieniu za ten sezon.

Wyjątkiem jest Holger Rune. 20-latek zdecydował się na start w Sztokholmie. Tam zdobędzie maksymalnie 250 punktów. Jeśli wygra turniej, Hurkacz na pewno go w tym tygodniu nie prześcignie.

Zabawa zaczyna się już wtedy, kiedy założymy, że Holger wchodzi do finału, ale go przegrywa. W tej sytuacji Hubert musiałby podbić Tokio. Gdyby tak się stało, mielibyśmy przewagę Polaka nad Duńczykiem wynoszącą 15 punktów.

Przy tym należy pamiętać o zawodnikach, którzy plasują się na dziewiątej i dziesiątej lokacie w ATP Race. To odpowiednio Taylor Fritz i Casper Ruud. Amerykanin na ten moment ma 190 "oczek" nad Polakiem. Norweg zaś zaledwie dwadzieścia.

Oto, jak wygląda podział punktowy za poszczególne rundy w turniejach ATP 500 i 250, aby bliżej pokazać faktyczną sytuację na linii Rune - Fritz - Ruud - Hurkacz.

Turnieje ATP 500:

zwycięstwo - 500 punktów, finał - 300, półfinał - 180, ćwierćfinał - 90, druga runda - 45, pierwsza runda - 0

Turnieje ATP 250:

zwycięstwo - 250 punktów, finał - 150, półfinał - 90, ćwierćfinał - 45, druga runda - 20, pierwsza runda - 0

To może być walka do końca

Zanim przejdziemy do kolejnych turniejów, warto zwrócić uwagę na zawodników wokół przytaczanego grona tenisistów. Otóż obecnie Alexander Zverev ma 305 punków przewagi nad Holgerem Rune, tyle że Niemiec odpadł już w pierwszej rundzie w Tokio. I to otwiera szansę grupie pościgowej na zniwelowanie dużej części strat.

Z kolei za plecami Hurkacza dość blisko klasyfikowani są Tommy Paul oraz Alex de Minaur. Uporządkujmy zatem zestawienie zawodników z miejsc od siódmego do trzynastego w wyścigu do Turynu.

ATP Race, stan na 17 października:

7. Alexander Zverev - 3415 punktów, 8. Holger Rune - 3110, 9. Taylor Fritz - 2965, 10. Casper Ruud - 2795, 11. Hubert Hurkacz - 2775, 12. Tommy Paul - 2550, 13. Alex de Minaur - 2515

To oznacza jedno: wszystko może okazać się prawdopodobne do ostatniego meczu. 23 października wystartuje kolejna "pięćsetka". I tu mamy ciekawą sytuację, bowiem w tym samym terminie turnieje rangi ATP 500 odbywają się zarówno w Bazylei, jak i Wiedniu.

Hurkacz, Rune, Ruud, Fritz i de Minaur postawili na Szwajcarię. Do Austrii zaś udadzą się Zverev i Paul. W Wiedniu rywalami wymienionych dwóch tenisistów będą m.in. Andriej Rublow, Jannik Sinner oraz Daniił Miedwiediew. Na start w Bazylei zdecydował się za to Carlos Alcaraz.

Wielki turniej na deser

Jedna wpadka podopiecznego trenera Boyntona w którymś z dwóch wymienionych wcześniej turniejów jeszcze niczego nie przekreśli. Na tenisistów czeka bowiem ostatni w tym sezonie turniej ATP 1000. O wielką pulę zawodnicy na koniec powalczą w Paryżu. Jak duża szansa stoi przed walczącymi o finały sezonu? Zobaczmy rozkład punktowy.

Turnieje ATP 1000:

zwycięstwo - 1000 punktów, finał - 600, półfinał - 360, ćwierćfinał - 180, trzecia runda - 90, druga runda - 45, pierwsza runda - 10

W ubiegłym sezonie w stolicy Paryża Hubert Hurkacz zatrzymał się już na drugiej rundzie. Pokonał go... Holger Rune, późniejszy triumfator całych zmagań. Duńczyk w finale okazał się lepszy od samego Novaka Djokovicia, tyle że teraz jego dyspozycja wygląda zupełnie inaczej. Do 20-latka regularnie powracają problemy zdrowotne z plecami, przez które od 12 lipca 2023 roku wygrał zaledwie jeden mecz.

Oczywiście wszyscy najlepsi tenisiści są zgłoszeni do tej edycji turnieju. Gdyby wrocławianinowi znakomicie poszło w Tokio i Bazylei, a rywalom nieco słabiej, kto wie, czy nie przyjeżdżałby on do Paryża ze spokojną głową. Bardziej prawdopodobna wydaje się jednak sytuacja, w której ostateczne losy awansu do ATP Finals rozstrzygną się właśnie podczas "tysiącznika".

Wniosek jest jeden: wszystko pozostaje w rękach najlepszego polskiego tenisisty. Jeśli on utrzyma wysoki poziom do końca sezonu (półfinały i finały, ewentualnie jeden dużo słabszy występ poparty dwoma znacznie lepszymi), to jest naprawdę spora szansa, że zobaczymy Biało-Czerwonego singlistę w Turynie.

Mateusz Wasiewski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Klasa nie tylko podczas meczu. Cudowny gest Hurkacza
"Wielki zaszczyt". Zobacz, kto oglądał mecz Hurkacza 

Komentarze (0)