Tegoroczny Australian Open zakończył się zwycięstwem Aryny Sabalenki, która w finale pokonała Jelenę Rybakinę. W meczu o tytuł spotkały się dwie najlepsze zawodniczki turnieju i zarazem obie mogą stanowić wielkie zagrożenie dla Igi Świątek na przestrzeni całego sezonu. Przypomnijmy, że Polka w ubiegłym roku wygrała aż osiem turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe. Teraz będzie jej trudniej o takie sukcesy.
Szczególnie gorący okres czeka naszą zawodniczkę już od drugiej połowy lutego. Rok temu bowiem o tej porze Świątek rozpoczęła swoją dominację. Później w kwietniu została liderką światowego rankingu i stopniowo budowała przewagę nad rywalkami. Teraz przed nią walka z nowym wyzwaniem.
- Obrona wszystkich punktów, które zdobyła w 2022 roku, będzie dla Świątek innym wyzwaniem. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak to się potoczy - podkreśliła Laura Robson w rozmowie z Eurosportem.
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu
Robson dodała również, że sezon 2023 zapowiada się pasjonująco, bo jej zdaniem nie będzie już takiej różnicy między Świątek i kolejnymi zawodniczkami, jaka miała miejsce w 2022 roku. Podobnego zdania jest Barbara Schett.
- Pamiętamy, że Świątek zdominowała rozgrywki WTA, ale myślę, że w tym roku będzie to wyglądać zupełnie inaczej. Oczywiście Iga będzie w czołówce, ale będą też Sabalenka, Rybakina, Pegula… Wszystko zapowiada się bardzo emocjonująco i zobaczymy wiele różnych wielkoszlemowych finałów. Ta całkowita dominacja Świątek może się skończyć - powiedziała Barbara Schett.
Do powrotu Igi Świątek na zawodowe korty pozostało już niewiele czasu. Polka wystartuje w Dausze (13-19 lutego) i Dubaju (19-25 lutego). W marcu z kolei będzie broniła tytułów w Indian Wells oraz Miami.
Czytaj także:
Mocne słowa Ukrainki o pomyśle MKOl ws. Rosjan. "Ich życie nie może toczyć się normalnie"