W ćwierćfinale WTA Miami Jessica Pegula wygrała 6:4, 6:7(3), 6:2 z Emmą Raducanu. Jej rywalką w półfinale będzie Alexandra Eala, która wyeliminowała Igę Świątek.
Raducanu w drugim secie prowadziła już nawet 5:2. Później jednak Pegula zaczęła odrabiać straty. Pod koniec partii Brytyjka poprosiła o przerwę medyczną. Gdy na korcie pojawiła się lekarka, Raducanu sprawiała wrażenie mocno zamroczonej. Medyczka zmierzyła jej ciśnienie. Na głowie tenisistki pojawił się też okład z lodu.
Potem Brytyjka była w stanie wrócić do gry. Ostatecznie udało jej się wygrać seta w tie-breaku, ale w kolejnym była już tylko tłem dla rywalki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście
Raducanu opowiedziała o swoich problemach podczas konferencji prasowej. Przyznała, że w pewnym momencie poczuła ogarniającą ją słabość. Oceniła również, że w ostatnim secie meczu nie była już w stanie grać na swoim najwyższym poziomie.
- Po prostu poczułam zawroty głowy, byłam bardzo osłabiona. Na korcie było wilgotno, a my miałyśmy długą przerwę - mówiła. Z powodu intensywnych opadów deszczu we wtorek pojawiły się opóźnienia w harmonogramie gier, które dotknęły również Raducanu i Pegulę.
- Może to była po prostu kumulacja zmęczenia, fizycznej gry, długich wymian i ciężkich warunków. Nie wiem, jak udało mi się wrócić do gry w tym drugim secie, ale w trzecim zdecydowanie miałam trochę trudności - zakończyła.
Raducanu i tak może być zadowolona ze swojego występu w Miami. "Daily Mail" zauważa, że Brytyjka była w stanie wygrać więcej niż trzy mecze w jednym turnieju po raz pierwszy od jej sensacyjnego tytułu na kortach US Open w 2021 roku. Być może to zapowiedź tego, że 22-latka wraca do swojej najlepszej formy.