Przypomnijmy, że podczas ćwierćfinału Australian Open Novak Djoković - Andriej Rublow na trybunach pojawił się fan w koszulce ze znakiem "Z". Oznacza on wsparcie dla rosyjskiej bezprawnej agresji w Ukrainie.
Co więcej. Oliwy do ognia dodał ojciec serbskiego tenisisty Srdjan Djoković, który po meczu... pozował nawet do wspólnego zdjęcia!
- Takich rzeczy nie da się "odzobaczyć". Nieważne kim jesteś, nie wolno ci tego robić. To bardzo rozczarowujące - przyznała ukraińska tenisistka Marta Kostiuk, która w Melbourne dotarła do półfinału debla.
"Z" podczas Australian Open to znak zakazany, ale... jak widać nie do końca. Opisanego fana nie spotkała bowiem żadna kara, a co więcej został wpuszczony na kolejny mecz z udziałem Djokovicia!
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
Jak to możliwe? Wystarczyło, że złożył wyjaśnienia. Dodajmy, że mocno absurdalne. - Natychmiast wyjaśniłem, że nazywam się Zoran i jestem znany z koszulek z literą "Z". Pokazałem im moje dokumenty, a policjanci uprzejmie mnie przeprosili i puścili - przyznał w rozmowie z serbskim dziennikiem "Kurir".
- Jestem obywatelem amerykańskim i nigdy nie miałem takiego problemu - dodał.
Podczas półfinałowego meczu Djokovicia z Tommym Paulem ponownie i bez żadnego problemu pojawił się na trybunach. Tym razem obyło się jednak bez skandalu, ponieważ na jego koszulce pojawiły się tylko nazwiska trzech wielkich sportowców: "Djoković, Jordan, Messi". Wszystko to widać na zdjęciu poniżej.
Zobacz także:
Takich słów Świątek nie spodziewała się. "Dołączam"
Co za wynik Djokovicia! Jest blisko osiągnięcia legendy