Iga Świątek jak burza przeszła przez fazę grupową turnieju WTA Finals. Wygrała wszystkie trzy mecze, w których straciła tylko 13 gemów, co było drugim najlepszym wynikiem w historii w tej formule.
W półfinale zmierzyła się z Aryną Sabalenką. Był to jej piąty w tym roku mecz z Białorusinką - w czterech pierwszych Świątek była górą. Tym razem musiała uznać wyższość swojej rywalki.
- Mecz od początku nie układał się dobrze - powiedział portalowi sport.pl Tomasz Wiktorowski. - Nie wykorzystała także jednej informacji o kierunku serwowania rywalki. To zaowocowało przewagą Sabalenki na początku mecz - dodał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
Wiktorowski zwrócił także uwagę na to, że później Świątek trudno było wrócić, zwłaszcza przy dobrze prezentującej się rywalce.
- To nie jest pierwsza przegrana Igi w tym sezonie. Przegrywa się nawet w czasie tak udanego sezonu, jak ten. Można przegrać parę spotkań, a dalej uważać sezon za bardzo udany. Tak na ten sezon patrzymy - wyjaśnił.
Trener wyraził ponadto nadzieję, że kilka błędów, jakie Iga Świątek popełniła w spotkaniu z Sabalenką, już się nie powtórzy, przynajmniej z tą rywalką.
Iga Świątek zakończyła sezon z dorobkiem ponad 11 tysięcy punktów. Wygrała 67 meczów i zanotowała zaledwie 9 porażek. Polka była górą w ośmiu turniejach, w tym w wielkoszlemowych Rolandzie Garrosie i US Open.
Czytaj także:
- Światowe media poruszone. Tak piszą po meczu Świątek
- Koniec sezonu Świątek. Zaskakujące słowa Polki