Jan Błachowicz powrócił do oktagonu po 1,5 roku przerwy spowodowanej problemami zdrowotnymi. Podczas gali UFC Fight Night 255 w Londynie zmierzył się z Carlosem Ulbergiem. Walka była wyrównana, ale sędziowie jednogłośnie przyznali zwycięstwo Nowozelandczykowi.
Polski zawodnik MMA od początku walki starał się wywierać presję na Ulberga, próbując zamknąć go w klatce. Nowozelandczyk skutecznie odpowiadał niskimi kopnięciami i dynamicznie poruszał się po ringu. W trzeciej rundzie Błachowicz próbował obalić rywala, jednak bezskutecznie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście
Decyzja sędziów była kluczowa, ponieważ walka była bardzo wyrównana. Ostatecznie wszyscy trzej wskazali na Nowozelandczyka, przyznając mu zwycięstwo stosunkiem punktów 29-28. Co ciekawe punktacja poszczególnych rund u trzech arbitrów była różna.
Dwóch z nich (Ben Cartlidge i Vito Paolillo) przyznało Błachowiczowi 10 punktów w pierwszej rundzie i po dziewięć "oczek" w dwóch następnych. Z kolei David Lethaby w dwóch pierwszych rundach dał Polakowi dziewięć punktów, a w ostatniej 10.
Dodajmy, że Błachowicz, mimo widocznego rozczarowania, zachował się z klasą. Po ogłoszeniu werdyktu rozłożył ręce, wyrażając niezadowolenie z decyzji sędziów, ale podszedł do Ulberga, uścisnął mu dłoń i pogratulował zwycięstwa.