Vinnie Jones - od boiskowego bandyty po gwiazdę Hollywood
W 1986 roku dołączył do Wimbledonu i tutaj eksplodowała cała jego osobowość. Trafił do zespołu pełnego zbirów takich jak on, którzy agresywnym stylem gry odbierali rywalom ochotę do walki i odnosili sukces za sukcesem. Prawdziwi rzeźnicy, którzy o zasadach fair play słyszeli jedynie z gazet. Dziennikarze nazwali ich "szalonym gangiem", bała się ich cała Anglia.
Z pewnością pamiętacie Paula Gascoigne'a. On nie należał do mięczaków, który boi się twardej gry. Wręcz przeciwnie - to on wyznaczał standardy. W 1988 roku fotoreporterzy uchwycili moment, jak Jones... zgniata przyrodzenie Gazzy. Wimbledon ten mecz wygrał, jak i cały Puchar Anglii.
Faworyzowany Liverpool nie dał rady w finale postawić się "szalonemu gangowi". Wimbledon zagrał mecz życia, a większość z jego piłkarzy już nie powtórzyła takiego sukcesu. Również dla Jonesa było to jedyne trofeum w karierze.