Ostatnia kolejka przed reprezentacyjną przerwą wyglądała w Bundeslidze bardzo ciekawie – pięć pierwszych drużyn tabeli rywalizowało z zespołami z dolnej części zestawienia, a ponieważ wyżej notowani faworyci zgodnie wygrali swoje mecze, w ligowej hierarchii nie zaszły żadne zmiany. Przed weekendową serią spotkań na czele wciąż znajduje się Sturm, który o punkt wyprzedza Red Bulla Salzburg i o cztery stołeczną Austrię. Właśnie spotkanie liderów z ekipą z Wiednia zapowiada się jako najciekawsza batalia weekendu (na żywo w Sportklubie w niedzielę o godz. 16.30).
Sturm wejście w sezon miał perfekcyjne – sześć meczów i sześć zwycięstw. Po nich przyszło jednak załamanie formy, w trzech kolejnych spotkaniach podopieczni Franco Fody zdobyli bowiem zaledwie jeden punkt, a niemoc przełamali dopiero w ostatnim meczu z SKN Sankt Pölten wygranym pewnie 3:0. Według zupełnie innego scenariusza sezon rozpoczęła Austria, która najpierw poniosła dwie porażki, a później nie przegrała przez osiem następnych kolejek. Dzięki temu wiedeńczycy awansowali na najniższy stopień podium i po 1/4 sezonu wciąż liczą się w grze o tytuł.
Po koniec lipca w stolicy obie drużyny grały ze sobą po raz pierwszy w bieżącej kampanii. Choć gospodarze posiadali przygniatającą przewagę, komplet punktów pojechał do Grazu. Sturm okazał się wówczas niezwykle skuteczny – trzykrotnie strzelał w światło bramki strzeżonej przez Osmana Hadzikica i każde z tych trafień zamienił na gola. Była to pierwsza porażka Austrii z rywalem ze Styrii po serii trzech kolejnych zwycięstw. Wiedeńczycy w poprzednich potyczkach zwyciężali bowiem kolejno 2:0 (dom), 4:0 (wyjazd) i 4:1 (dom).
Szlagier w Grazu dopiero w niedzielę, dzień wcześniej ciekawie powinno być jednak na innych stadionach, m.in. na TGW Arenie, na której LASK zmierzy się z Red Bullem (na żywo w Sportklubie o godz. 16.00). W pierwszej rundzie beniaminek sensacyjnie zdobył w Salzburgu jeden punkt. Goście jechali wówczas na Red Bull Arenę jak na ścięcie, tymczasem mądra i konsekwentna gra w defensywie sprawiła, że udało im się utrzeć nosa mistrzom kraju. O powtórkę w sobotnie popołudnie będzie jednak trudno, co nie oznacza, że miejscowi nie mogą pokusić się o kolejną niespodziankę. Od powrotu do Bundesligi rozegrali oni na swoim terenie pięć meczów i nie ponieśli w nich żadnej porażki (trzy zwycięstwa i dwa remisy).
Red Bulla czeka w Pasching trudna przeprawa, z dużo łatwiejszym zadaniem powinni mieć do czynienia piłkarze Rapidu, którzy zmierzą się na Allianz Stadionie z SKN St. Pölten (transmisja w Sportklubie w sobotę o godz. 18.30). Goście w dziesięciu kolejkach zdobyli zaledwie dwa punkty (oba u siebie) i zamykają ligową tabelę. Jeśli jeszcze jesienią nie zaczną prezentować się zdecydowanie lepiej, ich starty do pozostałych drużyn będą tak duże, że wiosną nie zdołają uratować Bundesligi. Rapid sezon rozpoczął średnio, w pięciu ostatnich meczach nie przegrał jednak ani razu i podgonił ligową czołówkę. Po weekendzie może zbliżyć się do niej jeszcze bardziej, nierealnym wydaje się bowiem scenariusz, w którym wiedeńczycy nie będą w stanie pokonać drużyny z St. Pölten.
O komplet punktów walczyć powinien także zespół z Altach, który zmierzy z Admirą. Choć goście zajmują w tabeli piąte, a miejscowi siódme miejsce i w lipcu pokonali SCR przed własną publicznością aż 4:1, tym razem to gospodarze wydają się być faworytami. Admira kiepsko spisuje się bowiem na wyjazdach, w dziewięciu poprzednich meczach rozgrywanych na obiektach rywali tylko raz sięgnęła po pełną pulę.
Plany transmisyjne Sportklubu z 11. kolejki austriackiej Bundesligi:
LASK Linz – Red Bull Salzburg / 14 października, godz. 16.00 (na żywo)
Rapid Wiedeń – SKN St. Pölten / 14 października, godz. 18.30 (na żywo)
Cashpoint SCR Altach – FC Flyeralarm Admira / 14 października, godz. 22.45 (premiera)
SK Puntigamer Sturm Graz – Austria Wiedeń / 15 października, godz. 16.30 (na żywo)
ZOBACZ WIDEO: Takiej asysty jeszcze nie widzieliście!
Czy Sturm po 11. kolejce wciąż będzie liderem Bundesligi? 
