Jego otwarcie planujemy w sobotnie popołudnie spotkaniem Unicaji Malaga z Dreamlandem Gran Canarią. Miejscowi w całych rozgrywkach przegrali na razie tylko trzy mecze i jako jedyni starają się dotrzymać kroku liderom z Madrytu, w dodatku tylko oni zdołali w tym sezonie pokonać rozpędzony Real, dokonując tego niezwykłego osiągnięcia w hali „Królewskich”. W poprzednim domowym meczu Unicaja rozprawiła się z Barceloną, pokonując ją różnicą 20 punktów i także w sobotę będzie celowała w dwa oczka.
Tym razem do Malagi przyjedzie Dreamland Gran Canaria z AJ Slaughterem w składzie, który w ostatnich meczach przeżywa prawdziwy renesans formy. W poprzednich potyczkach reprezentant Polski zdobywał kolejno 23 punkty z JL Bourg w Eurocupie, 15 z Breogan i aż 28 w batalii z Valencią. Jeśli i tym razem otrzyma od Jaki Lakovica odpowiednio dużo minut, może być jednym z ojców ewentualnej wygranej na południu kraju. Gran Canaria nie będzie oczywiście faworytem, choć nie można wykluczać, że postara się o niespodziankę. Ekipa z Wysp Kanaryjskich wygrała cztery ostatnie mecze w ACB, w sumie ma już na koncie 11 zwycięstw i plasuje się tuż za podium, z takim samym bilansem punktowym jak znajdująca się na jego trzecim stopniu Barcelona.
Katalończycy o swoje punkty powalczą dokładnie dobę później i również zmierzą się z przeciwnikiem z Wysp Kanaryjskich – z Lenovo Tenerife, które w tym sezonie częściej zaskakuje swoich fanów negatywnie niż na plus. Wprawdzie dzięki dwóm ostatnim wygranym, zespół przebił się do czołowej ósemki, ścisk w środku tabeli jest jednak tak duży, że jedno zwycięstwo lub jedna porażka więcej mogą zadecydować o być albo nie być w play-off.
W niedzielę miejscowym o punkty nie będzie łatwo, na Tenerifę zawita bowiem Barcelona, która w ACB przegrała wprawdzie trzy z pięciu poprzednich meczów, zwyżkującą formę zaprezentowała jednak w Eurolidze, w której już w tym roku pokonała innych hiszpańskich hegemonów – Real Madryt i Baskonię. Pod wodzą Rogera Grimau zespół w końcu zaczyna nabierać kształtów i choć w niedzielę będzie musiał poradzić sobie bez Alexa Abrinesa, będzie faworytem tej potyczki. Za Barceloną przemawia nie tylko aktualna forma, ale i historia spotkań z Lenovo, Katalończycy wygrali bowiem sześć ostatnich ligowych meczów tych drużyn.
W niedzielę swoją fantastyczną serię będzie chciał kontynuować Real Madryt, któremu tym razem przeciwstawić spróbuje się piąta w tabeli Murcia. „Królewscy” na krajowych parkietach kroczą od wygranej do wygranej, obecnie mają ich na koncie aż 16, a bilans ten uzupełnia jedna jedyna domowa wpadka z Unicają. Podopieczni Chusa Mateo imponują formą, a w trzech ostatnich spotkaniach nie mieli żadnych problemów z pokonaniem Baskonii, Valencii i Joventutu, a więc drużyn, które nie tylko wierzą w awans do play-off, ale i sprawienie niespodzianki w decydującej części rozgrywek.
Murcia na pewno wysoko zawiesi poprzeczkę gościom ze stolicy, czy jednak na tyle wysoko, żeby okrzepły w bojach o najwyższą stawkę Real nie był w stanie jej sforsować? Miejscowi po świetnym początku sezonu nieco ostatnio wyhamowali – w poprzedniej kolejce niespodziewanie przegrali w Andorze, na tarczy kończyli też dwa ostatnie domowe starcia, w których musieli uznać wyższość Valencii i Unicaji. Dla miejscowych kibiców niepokojąca była szczególnie przegrana z ekipą z Malagi, która wywiozła z Murcji 23-punktowy handicap przed rewanżem. Czy przeżywająca kryzys formy drużyna gospodarzy będzie w stanie wspiąć się na wyżyny, żeby zatrzymać pewnie zmierzającego po pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej rywala?
Weekendowe plany transmisyjne Sportklubu z Ligi ACB:
Unicaja – Dreamland Gran Canaria, sobota 13 stycznia, godz. 18:00 (na żywo)
Lenovo Tenerife – FC Barcelona, niedziela 14 stycznia, godz. 18:00 (na żywo)
UCAM Murcia – Real Madryt, niedziela 14 stycznia, godz. 21:35 (premiera)
ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim