- Moje skoki w Titisee-Neustadt, to było takie dno. Dzisiaj udało mi się od tego dna odbić i te próby były już trochę lepsze. Nie są to skoki na jakie mnie stać, jakich trenerzy ode mnie oczekują. Jednak są takie elementy, które powoli zaczynają dobrze funkcjonować. Pierwsze dwa skoki wykonałem swobodnie. W kwalifikacjach musiałem przypilnować jedną rzecz. Te element był lepszy, ale ucierpiały inne. Trzeba znaleźć złoty środek. Jeśli trener zadecyduje, że to ja skaczę, to pójdę i zrobię swoje. Te konkursy drużynowe dobrze na mnie działają - mówił Maciej Kot tuż po występie w kwalifikacjach do konkursu PŚ w Zakopanem.