To nie tak miało być. Skoczkowie, którzy rozczarowali w pierwszej części sezonu
Skoczkowie narciarscy mają już za sobą większą część sezonu 2019/20. Pierwsza połowa cyklu niestety nie dla każdego była pomyślna. Gorzką pigułkę musieli przełknąć nawet ci, którzy wiele obiecywali sobie po zakończeniu zimy.
Kiedy podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Seefeld podopieczny wówczas jeszcze Wernera Schustera zdobywał trzy złote medale (indywidualnie, a także w konkursie drużynowym i w konkursie mieszanym), a podczas finałowego weekendu w Planicy po raz pierwszy triumfował w Pucharze Świata, zdawało się, że kolejny sezon może należeć właśnie do niego. Tymczasem 28-latek z Bad Reichenhall od początku cyklu 2019/2020 prezentuje na tyle słabą formę, że aż pięciokrotnie nie zdołał zakwalifikować się do finałowej "30". Najwyższą lokatą jaką zajął, było 10. miejsce w Garmisch-Partenkirchen. W efekcie Eisenbichler jest dopiero 27. w klasyfikacji generalnej, i jedyne, co mu pozostaje, to cieszyć się z sukcesów kolegi – Karla Geigera, który jest obecnie wiceliderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.