W tym artykule dowiesz się o:
W jednej parze spotkają się 19. (Wolny) i 20. (Zografski) zawodnik 67. TCS na półmetku. Obaj skoczkowie prezentują w tej chwili zbliżony poziom. W czwartek w Innsbrucku zarówno w treningach, jak i kwalifikacjach nieco lepiej prezentował się Bułgar, ale naszego reprezentanta stać na pokonanie tego przeciwnika. Warunek jest jeden - musi skakać tak jak w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen. Przegrany z tej pary ma duże szanse na awans do finałowej serii z grupy pięciu "lucky lossers".
Kolejna para, w której spotkają się dwaj skoczkowie sąsiadujący ze sobą w klasyfikacji 67. Turnieju Czterech Skoczni. Po niemieckich konkursach 7. miejsce w zawodach zajmuje Zajc, a 8. lokatę Żyła. Jeszcze kilkanaście dni temu postawilibyśmy na Polaka w tej rywalizacji. Teraz nieznacznym faworytem jest jednak Słoweniec. Po prostu wiślanin wpadł w mały dołek formy. W czwartek na Bergisel skoczył bliżej od 18-latka we wszystkich trzech próbach. Jeśli Żyła okaże się słabszy od Zajca w parze, powinien jednak awansować do finału z grona tzw. szczęśliwych przegranych.
W niemiecko-japońskim pojedynku nie powinno zabraknąć emocji. Siegel jest czwartą siłą naszych zachodnich sąsiadów w 67. TCS. Na półmetku zajmuje 15. miejsce. Junshiro Kobayashi jest sklasyfikowany niżej (29. lokata). To nie oznacza jednak, że prezentuje znacznie słabszy poziom. Po prostu na jego odległej pozycji zaważył zupełnie nieudany konkurs w Oberstdorfie, w którym był 50. W Ga-Pa zajął już świetne 5. miejsce. W czwartek nieco lepiej skakał Japończyk, ale Siegela stać na wygranie tego pojedynku.
Z pozoru w tym starciu nie powinno być większych emocji. Zarówno w Pucharze Świata, jak i na półmetku 67. Turnieju Czterech Skoczni lepszy jest Niemiec. Amerykanina stać jednak na przebłyski i takowy zaprezentował w czwartkowych treningach na Bergisel. W obu skokach próbnych Bickner przekroczył 120. metr. W drugim lepszy od niego był tylko Leyhe. Co prawda w kwalifikacjach Amerykanin już tak dobrze nie skoczył (przegrał zdecydowanie z Freitagiem), ale na tę parę warto zwrócić uwagę. Na pewno Freitag nie może czuć się zdecydowanym faworytem tej batalii.
Pod względem nazwisk to jedna z najciekawszych par piątkowej rywalizacji. Z jednej strony mistrz i wicemistrz olimpijski z Pjongczangu, a z drugiej wielka nadzieja austriackich skoków. Problem polega jednak na tym, że w tym sezonie Wellinger bezskutecznie szuka formy. Na półmetku 67. TCS Niemiec jest dopiero 38. Z kolei Huber zamyka czołową dziesiątkę. W treningach i kwalifikacjach w Innsbrucku Austriak skakał dalej od rywala. Na pewno nie wolno mu jednak zlekceważyć mistrza olimpijskiego, zwłaszcza jeśli będą zmienne warunki. Tak utalentowany i utytułowany skoczek jak Wellinger nie potrzebuje wiele żeby się przebudzić.