PŚ w Engelbergu: przeciętny konkurs dla Biało-Czerwonych. Stoch liderem kadry

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kamil Stoch był liderem naszej reprezentacji w pierwszym konkursie w Engelbergu - zwycięzca z Lillehammer tym razem zajął dziewiąte miejsce. Sobotnie zawody nie były dla Polaków szczególnie udane.

1
/ 7

Ubiegłotygodniowe zwycięstwo Stocha w Lillehammer rozbudziło nadzieje polskich kibiców, którzy pamiętają, że ich idol wygrywał już także w Engelbergu. W sobotę powtórki jednak nie było, choć nie można powiedzieć, żeby nasz reprezentant skakał źle. Szczególnie w pierwszej serii było dobrze, ale w finałowej kolejce zabrakło mu kilku metrów niezbędnych do włączenia się do walki o podium. Skończyło się na dziewiątej pozycji, która może pozostawiać pewien niedosyt.

I seria: 134 metry II seria: 127,5 metra

2
/ 7

25-latek nigdy nie przepadał za skocznią w Engelbergu, ale po piątkowych kwalifikacjach mówił, że zmodernizowany obiekt odpowiada mu nieco bardziej. Szanse na dobry wynik w sobotnich zawodach zostały stracone już w pierwszej serii, która Kotowi nie wyszła zupełnie. Dopiero w drugiej kolejce mógł się pochwalić ładnym skokiem, dzięki któremu awansował na początek drugiej dziesiątki, ale po podium w Lillehammer z pewnością liczył na zdecydowanie więcej.

I seria: 125,5 metra II seria: 132 metry

ZOBACZ WIDEO: Wojciech Fortuna: zrozumiałem, że w Zakopanem nie ma dla mnie miejsca

3
/ 7

Swoisty fenomen polskiej kadry - zawodnik niezwykle solidny i równy. Innym naszym zawodnikom zdarzają się eksplozje formy, a czasem i wpadki, zaś Hula jest synonimem skokowej stabilności. Oczywiście i jemu niekiedy zdarzy się gorszy występ, ale w Engelbergu zaprezentował się dobrze, zasługując na mocną czwórkę. Szkoda jednak, że w drugiej kolejce nie skoczył chociaż ze dwa metry dalej, bo miał szansę zmieścić się nawet w czołowej dziesiątce, co zdarza mu się rzadko.

I seria: 131 metrów II seria: 125,5 metra

4
/ 7

29-latek oddał dwa skoki równe i solidne. Pod względem odległości było nawet lepiej niż u Huli, ale warunki w których skakał Żyła były nieco korzystniejsze, w związku z czym jego nota punktowa jest gorsza od wyniku starszego kolegi z reprezentacji. To kolejny przyzwoity konkurs "Wewióra", choć w bieżącej edycji Pucharu Świata potrafił on plasować się już wyżej. W obecnej formie na pewno stać go na wyniki lepsze niż wywalczone w sobotę dwudzieste miejsce.

I seria: 130,5 metra II seria: 129 metrów

5
/ 7

To właśnie on może mieć po sobotnim konkursie największe powody do odczuwania niedosytu. W pierwszej serii oddał skok na piątkę, za to w drugiej pogrzebał wszelkie szanse - tylko dwóch zawodników lądowało bliżej od niego. Kubacki miał realne szanse na uzyskanie najlepszego wyniku w karierze w zawodach Pucharu Świata, ale zepsuta druga próba sprawiła, że zajął dopiero dwudzieste drugie miejsce. Pozytywem jest fakt, że w pierwszej kolejce pokazał, że stać go na walkę z najlepszymi.

I seria: 135,5 metra II seria: 119 metrów

6
/ 7

Zniszczoł w Engelbergu skakać nie umie i nie lubi. W poprzednich latach nie udawało mu się tam nawet przejście przez kwalifikacje. Tym razem znalazł się w pierwszej serii, ale nie dał rady awansować do drugiej kolejki. Już po raz trzeci w tym sezonie nasz reprezentant był bardzo blisko lokaty w najlepszej trzydziestce - wcześniej zdarzyły mu się miejsca trzydzieste pierwsze i trzydzieste trzecie, a tym razem ukończył konkurs z trzydziestą drugą notą.

I seria: 123 metry II seria: -

7
/ 7

Podobnie jak Zniszczoł punktował w tym roku tylko raz - był dwudziesty siódmy w pierwszym konkursie w Lillehammer. W sobotę w Engelbergu wypadł bardzo przeciętnie - lądował wprawdzie tylko pół metra bliżej od swojego rówieśnika, ale miał lepsze warunki, w związku z czym uzyskał gorszą notę, która dała mu dopiero czterdzieste trzecie miejsce.

I seria: 122,5 metra II seria: -

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)