Od kilku lat wśród najlepszych zawodników powtarzają się te same nazwiska. Doświadczeni uczestnicy zadomowili się w czołówce na tyle, że ciężko młodszym kolegom przedzierać się na szczyt. Miniony sezon pokazał również, że wiek to tylko liczba. Daniel Huber w wieku 29 lat wygrał swój pierwszy konkurs w karierze, a 36-letni Manuel Fettner wywalczył indywidualny medal na igrzyskach olimpijskich w Pekinie, co jest jego największym sukcesem w życiu. Udowodnił wówczas, że nigdy nie jest na późno na spełnianie marzeń. Jak w tym wszystkim jednak mają odnaleźć się skoczkowie, którzy stawiają pierwsze kroki w rywalizacji z najlepszymi?
Brak jakichkolwiek barier
Gdy rekordzista w liczbie zwycięstw Gregor Schlierenzauer zachwycił świat, miał zaledwie 16 lat. Wdarł się do Pucharu Świata i zadomowił w nim na stałe. Jako 17-latek wywalczył wraz z kolegami złoty medal mistrzostw świata, a rok później okazał się najlepszy podczas MŚwL. Kilkanaście miesięcy później sięgnął po Kryształową Kulę. Przed 20 urodzinami był już triumfatorem 28 konkursów. Drugie tyle dołożył w dalszej części kariery, dzięki czemu zapisał się w historii wielkimi literami.
- Wiem, że jestem numerem jeden i z tego powodu stawia się mnie jako wzór do naśladowania. Nie mam żadnych problemów w związku z tym, że prowadzę drużynę. Ale jest jasne, że nie zawsze jest tak, jak by się chciało. Nie mogę ciągle stawać na najwyższym stopniu podium. Jestem tylko człowiekiem, a nie maszyną. Moim celem jest przez wiele lat skakać na wysokim poziomie - jak Janne Ahonen - podkreślał w wieku 19 lat w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalczyk zaskoczyła fanów. Zdobyła szczyt w krótkich spodenkach
Ostatnie sezony kariery nie były udane dla austriackiego mistrza, jednak to, czego dokonał przez lata, sprawiło, że każdy w świecie sportu zna jego nazwisko. W nastoletnim wieku zdobył sukcesy, o których większość może pomarzyć.
Nastolatek zdobywa złoto IO
Kolega Schlierenzauera Thomas Morgenstern także zabłysnął jako 16-latek. Zaledwie dwa tygodnie po swoim debiucie wygrał zawody Pucharu Świata. Dwa lata później z drugich mistrzostw świata w karierze wrócił z dwoma złotymi medalami wywalczonymi w drużynie. Jego kariera nabrała wysokiego tempa w 2006 roku, kiedy jako 19-latek sięgnął po najważniejsze dla sportowca trofeum - złoty medal igrzysk olimpijskich. Swojego rodaka Andreasa Koflera wyprzedził o 0,1 pkt.
- Byłem wiele razy na podium, a pierwsze miejsca mi uciekały. Najważniejsze, że bardzo dobrą formę miałem w najważniejszym momencie – mówił po zwycięstwie dla portalu skijumping.pl. - Absolutnie nie jestem liderem drużyny. Jest nim Andreas Widhoelzl. Ja jestem za młody. Może będę liderem za dwa, trzy lata – dodał, podkreślając, że przed nim jeszcze wiele lat skakania.
Morgenstern zakończył karierę w wieku 27 lat. Przyczyną był strach i niepewność spowodowana fatalnymi upadkami na skoczniach (WIĘCEJ TUTAJ). W skokach zdobył wszystko, co było możliwe. Mimo sukcesów osiąganych w młodym wieku do końca pozostał skromnym zawodnikiem, pozytywnie nastawionym do życia.
Łatwe trudnego początki
Mistrz olimpijski z Pjongczangu Andreas Wellinger kilkanaście dni po swoim debiucie w PŚ stanął na podium. Miał wówczas 17 lat i wszyscy wiedzieli, że na tego zawodnika trzeba mieć oko. Nieco ponad rok później wygrał pierwsze w życiu zawody, a z IO z Soczi wrócił ze złotem zdobytym w drużynie.
- Zwycięstwa, sukcesy bardzo trudno zaplanować. Chciałbym cieszyć się dobrym zdrowiem i mieć dużo radości ze skoków narciarskich. Gdyby w ciągu najbliższych dziesięciu lat udało mi się osiągnąć sukcesy podobne do tych, które ma na swoim koncie Martin Schmitt, byłoby naprawdę wspaniale, ale do tego jeszcze daleka i ciężka droga - mówił 19-latek dla dziennika "Tageszeitung".
Po pasmie sukcesów w nastoletnim wieku i zdobyciu złotego medalu IO w 2018 roku nadszedł spadek formy. Zawodnik czekał 973 dni, by ponownie zdobyć punkty PŚ. Udało mu się to w tym sezonie. Ze startu na start prezentował się coraz lepiej. Można przypuszczać, że w kolejnych latach będzie chciał jeszcze nie raz udowodnić, że nadal posiada w sobie nastoletni błysk, którym tak oczarował wszystkich.
Agresywny styl młodego Słoweńca
Gdy myśli się o nastoletnich skoczkach, którzy poderwali kibiców z trybun nie sposób nie wspomnień o najmłodszym z braci Prevców - Domenie. Miesiąc po debiucie wywalczył pierwsze w karierze podium. Na premierowe zwycięstwo czekał rok. Sztuka ta udała się w 2016 roku w Ruce. Skoczek miał wówczas 17 lat. W niespełna miesiąc triumfował jeszcze trzykrotnie.
- W przeciwieństwie do wczoraj, dziś udało mi się oddać dwie równie dobre skoki. Jestem bardzo zadowolony i ze skoków i z wyniku. Jeśli chodzi o turniej, to nie odczuwam żadnej presji. Mam za sobą świetną drużynę, która daje mi dużo wsparcia. Widziałem, jak Peter wygrywał konkurs za konkursem, taka sytuacja nie jest więc dla mnie całkowitą nowością – mówił po czwartym zwycięstwie dla berkutschi.com. Przyszłość jednak nie była już tak kolorowa.
Młody zawodnik, którego sylwetka w locie budziła podziw, ale także postrach po sezonie 2016/17 obniżył loty. W kolejnym sezonie wystąpił kilka razy, nie kwalifikując się w połowie występów do drugiej serii. Uważano wówczas, że nastolatek nie poradził sobie z presją i oczekiwaniami, które na niego spadły.
Obecnie Domen ma 21 lat i dalej poszukuje formy. Przeplata dobre występy z fatalnymi. Powiem optymizmu wlały MŚwL, podczas których Słoweniec razem z drużyną sięgnął po złoty medal. Z dobrej strony zaprezentował się także w Planicy, gdzie został sklasyfikowany na siódmej pozycji. Być może kolejny sezon będzie powrotem młodego zawodnika do czołówki.
W sezonie 2021/22 żadnego konkursu nie wygrał skoczek poniżej 20 roku życia. Najmłodszy był 21-letni Timi Zajc, który w swoim dorobku ma już kilka sezonów Pucharu Świata. Starsi dwa lata od niego są Marius Lindvik i Jan Hoerl. Pozostałym triumfatorom bliżej do trzydziestki. Wygrywają dzięki swoim doświadczeniu i sztuce opanowania emocji, gdy jest taka potrzeba. Patrząc jednak na tę sytuację, nasuwa się pytanie: czy skokom brakuje świeżości?
Czytaj także:
Były skoczek nie gryzł się w język. Mocna wypowiedź o PZN