Fatalny upadek przekreślił jego szansę na zwycięstwo. Na skocznię wrócił po roku

Expa/Newspix.pl / EXPA/ JFK  / Na zdjęciu: Stephan Leyhe
Expa/Newspix.pl / EXPA/ JFK / Na zdjęciu: Stephan Leyhe

Sezon 2019/20 był najlepszy w karierze Stephana Leyhe. Walczył on o końcowy triumf w turnieju Raw Air. Niestety, podczas kwalifikacji w Trondheim zaliczył upadek, który wykluczył go z dalszej rywalizacji. Doznał zerwania więzadeł krzyżowych.

Dla niemieckiego skoczka wygrana w cyklu Raw Air byłaby jednym z największych osiągnięć w karierze. Wcześniej w sezonie cieszył się z triumfu w Willingen Five (po raz pierwszy wygrał konkurs Pucharu Świata). Liczył także na dobry występ w Planicy, gdzie odbywały się mistrzostwa świata w lotach. Niestety, jedna próba przekreśliła jego nadzieje. 

Przed kwalifikacjami w Trondheim Stephan Leyhe zajmował drugie miejsce w Raw Air, tracąc zaledwie 0,7 pkt do prowadzącego Kamila Stocha. Postanowił zaryzykować. Poleciał zdecydowanie najdalej, bo aż 141,5 metra. Podchodząc do lądowania, spadał z dość dużej wysokości i niestety nie zdołał ustać swojej próby. Tuż po zetknięciu się z podłożem, upadł na zeskok, a podczas całej sytuacji jego lewe kolano nienaturalnie się wygięło.

Podopieczny Stefana Horngachera nie był w stanie opuścić zeskoku o własnych siłach. Pojawiły się przy nim służby medyczne, które przeniosły zawodnika na nosze i skuterem zwiozły go ze skoczni. Został przetransportowany do norweskiego szpitala.

ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"

- Zaskoczyło mnie, że tyle to trwało. Nie rozumiem, dlaczego tyle to trwało. Z drugiej strony, bardzo szkoda Stephana, bo jest w dobrej dyspozycji. Mam nadzieję, że się szybko pozbiera. I liczę na to, by jak najszybciej wrócił – mówił Kamil Stoch w rozmowie z portalem skijumping.pl.

Wieści, które napłynęły ze szpitala, były fatalne dla skoczka. Zerwał on więzadła krzyżowe w kolanie i uszkodził łąkotkę, co wykluczało go z rywalizacji przez następne kilka miesięcy. Przeszedł operację w klinice w Monachium i podkreślił, że chciałby wrócić na mistrzostwa świata w Oberstdorfie.

"Niech już rozpocznie się niespodziewana podróż. Wracam do domu dzięki klinice w Monachium, a przede wszystkim dzięki doktorowi Koehne" – pisał na swoim Instagramie, dodając zdjęcie ze swoim lekarzem.

Stephan Leyhe
Stephan Leyhe

Skoczek musiał opuścić cały kolejny sezon. Na skocznie wrócić po roku od upadku, przez co ominęły go rozgrywane u siebie mistrzostwa świata. Priorytetem stało się jednak przygotowanie do najważniejszej imprezy czterolecia – igrzysk olimpijskich w Pekinie.

"Od zerwania więzadeł krzyżowych minęło 365 dni, przez które trenowałem inaczej niż zwykle. Przez cały czas miałem na uwadze cel ponownego skakania. W tym tygodniu udało mi się oddać pierwsze skoki! Teraz mój powrót wkracza w nową fazę" – informował zmotywowany w mediach społecznościowych.

Do rywalizacji powrócił podczas Letniego Grand Prix w Wiśle. W pierwszym konkursie nie awansował do drugiej serii, w drugim jednak udało mu się zająć 25. miejsce, co było pozytywnym prognostykiem przed zbliżającym się sezonem zimowym.

- Od ostatnich zawodów minęło szesnaście miesięcy, więc miło znów założyć plastron startowy. Czasami było ciężko, czasami było znośnie, natomiast była to długa droga. Musiałem działać krok po kroku i każdego dnia być w formie. W kontekście Wisły nie miałem konkretnych celów wynikowych. Czołowa "30" to dla mnie dobry wynik. Przez całe lato zamierzam skupiać się na budowaniu dyspozycji na skoczni, zwłaszcza podczas zawodów – komentował swój występ 29-latek dla portalu skijumping.pl. - Nie rywalizowałem od dłuższego czasu, więc nie mierzyłem się z tego typu stresem. Skakanie w zawodach wiąże się z nieco innymi emocjami. Jestem szczęśliwy i dam z siebie wszystko! – dodał.

W obecnym sezonie Niemiec regularnie awansuje do serii finałowej. Najwyżej został sklasyfikowany na szóstej pozycji w Willingen. Podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie zajął 24. miejsce na skoczni normalnej. Z drużyną sięgnął po brąz i jest to jego pierwszy medal zdobyty na najważniejszej imprezie. Skoczek, którego karierę przystopował fatalny upadek, wrócił, by ponownie cieszyć się z radości, jaką dają mu skoki narciarskie.

Czytaj także:

Granerud wesprze Ukrainę. Niesamowity gest skoczka
Austriacy już prawie dopadli Niemców. Zobacz klasyfikację Pucharu Narodów

Komentarze (0)