Polscy skoczkowie rozbudzili apetyty. Pokonali jedną z potęg

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Idzie lepsze w polskich skokach. Po sobotnim świetnym starcie Żyły, dzień później cała drużyna skakała lepiej niż oczekiwano. Biało-Czerwoni byli nawet w grze o podium. Nie stanęli na nim, ale zostawili po sobie dobre wrażenie.

Po pierwszej serii można było przecierać oczy ze zdumienia. Polscy skoczkowie zapomnieli o wielu niepowodzeniach w tym sezonie i po znakomitym sobotnim starcie Piotra Żyły skakali jak nakręceni. W pierwszej kolejce nikt nie zawiódł, a znakomity skok oddał Dawid Kubacki.

Zaczął tradycyjnie Piotr Żyła. Nie było tak imponująco jak w sobotę, ale 129,5 metra - z niskiej belki przy gęsto padającym śniegu - od razu ustawiło Biało-Czerwonych w ścisłej czołówce. Polacy nie wypadli z niej po skokach Andrzeja Stękały i Pawła Wąska. Obaj, jak na swoją aktualną formę, skoczyli więcej niż przyzwoicie. Uzyskali 128,5 oraz 127,5 metra.

Obawialiśmy się, co w ostatniej grupie pierwszej serii zrobi Kubacki. Spoczywała na nim ogromna odpowiedzialność. Pod nieobecność Kamila Stocha, to właśnie mistrzowi świata Michal Doleżal powierzył rolę lidera kadry. Rok, czy dwa lata temu nie byłoby w tym nic dziwnego. Teraz, gdy Kubacki zmaga się z największym kryzysem od dawna, można było mieć sporo obaw.

ZOBACZ WIDEO: Trener polskich skoczków do zwolnienia? Tajner tłumaczy sytuację Doleżala

W Bischofshofen u 31-latka jednak coś drgnęło. Przede wszystkim regularnie był w drugiej serii, a w pojedynczych skokach potrafił odlecieć daleko. I właśnie taki skok Kubacki oddał w pierwszej serii drużynówki.

To był mistrz świata ze swoich najlepszych czasów. Zaraz za progiem narty mu się nie obiły, leciał wysoko, ale dynamicznie i na dole potrafił to znakomicie wykorzystać. Wylądował aż na 133,5 metra, dalej niż zwycięzca sobotniego konkursu Marius Lindvik (133 metry) i tylko trzy metry bliżej niż triumfator 70. TCS Ryoyu Kobayashi.

Na półmetku Biało-Czerwoni zajmowali dobre 4. miejsce i, co nie jest żartem, byli w grze nawet o triumf. Do prowadzących Austriaków tracili niespełna 13 punktów, do drugich Norwegów tylko 3 "oczka", a do trzecich Japończyków zaledwie 1,6 punktu. Z kolei za Polakami, na 5. miejscu, byli bardzo blisko Słoweńcy. Rywalizacja w finale zapowiadała się ekscytująco, ale co najważniejsze z Polakami w roli głównej.

Jeszcze większe emocje rozkręcił Żyła. W finale skakał z dwóch belek wyżej niż w pierwszej serii i znakomicie to wykorzystał. W trakcie lotu nieco opadły mu narty, ale delikatnie - bez nerwowych ruchów - był w stanie je podnieść i polecieć bardzo daleko. Skoczył aż 135,5 metra, zdecydowanie dalej niż Norweg Tande (127 metrów). Polacy awansowali na 3. miejsce.

Kluczowe dla końcowej pozycji Polaków w konkursie okazały się drugie skoki Stękały i Wąska. Obaj nie spisali się źle - wylądowali na 125. oraz 130. metrze. Tyle, że rywale włączyli wyższy bieg. By dalej być realnie w grze o podium, Biało-Czerwoni musieliby dołożyć po około 5 metrów w swoich próbach. Na ten moment, bez wsparcia wiatru, Stękały i Wąska nie stać jeszcze na takie skoki.

I tak przed ostatnią grupą Biało-Czerwoni zajmowali 5. miejsce. Drugi skok Kubackiego nie był już tak rewelacyjny jak pierwszy. Tym razem doleciał do 126,5 metra, ale z niskiej 8. belki. To jednak w zupełności wystarczyło do tego, by pewnie pokonać szóstych w konkursie Niemców (o ponad 30 punktów). Przed konkursem nie wielu zakładało scenariusz, że Polacy okażą się lepsi od podopiecznych Stefana Horngachera.

126,5 metra, to było jednak za mało na atak na podium. Biało-Czerwoni zakończyli zmagania na 5. miejscu. Wygrali główni faworyci zawodów Austriacy. Za nim panował ścisk, jak w puszcze sardynki. Druga Japonia pokonała trzecią Norwegię o 0,2 punktu. Z kolei czwarci Słoweńcy stracili do podium 1,2 punktu.

Kolejny konkurs PŚ, także drużynowy, w sobotę 15 stycznia w Zakopanem. Początek o 16:00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.

Czytaj także:
Wysokie lokaty Polaków. Zobacz indywidualne wyniki konkursu
Duży spadek Niemców w Pucharze Narodów. Sprawdź miejsce Polaków

Wyniki konkursu drużynowego w Bischofshofen:

MiejsceZawodnikKraj
1. Austria 1015,5
2. Japonia 1006,4
3. Norwegia 1006,2
4. Słowenia 1005
5. Polska 973,7
6. Niemcy 943,1
7. Rosja 837
8. Kazachstan 527,6


Indywidualne wyniki Polaków:

ZawodnikOdległościNota
Piotr Żyła 129,5/135,5 253
Dawid Kubacki 133,5/126,5 251,7
Paweł Wąsek 127,5/130 240,8
Andrzej Stękała 128,5/125 228,2
Komentarze (18)
avatar
Kurt Kobajn
9.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Można się śmiać ale po tym co było ostatnio to nie jest aż tak źle. Długo trzymaliśmy kontakt z czołówką a i strata nie jest przesadnie ogromna, no i wreszcie polacy się choć trochę cieszą z ty Czytaj całość
sajok
9.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"rozbudzili apetyty" ha ha ha... 
avatar
Gekon
9.01.2022
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Reprezentacja taka nie za słaba, nie za dobra, w sumie nie wiadomo czy się cieszyć czy płakać. A teraz najlepsze. Na zawodach w Zakopanem segregacja i wiadomo, że tylko zdrowi, zaszczepieni itp Czytaj całość
avatar
Willibald
9.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawet ta pomyłka Łożyński na zdjęciu wygląda jak mądrogłupi. 
avatar
Willibald
9.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bo to Łożyński przecież tego gniota nabazgrolił, a po nim nie można się czegoś mądrego spodziewać, on sam jest lekko nie ten tego. Daremny chłop