Dawid Góra: Smutne słowa po starcie Polaka. To prawda o tym, jak dziś wyglądają polskie skoki [OPINIA]

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Paweł Wąsek
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Paweł Wąsek

- Niezły skok, Paweł Wąsek wylądował za punktem konstrukcyjnym - takie słowa komentatora ws. startu polskiego skoczka jeszcze niedawno nie miały prawa paść. Dziś to standard. Awans do drugiej serii przestaje być normą.

A to świadczy o tym, że potrzebne są zdecydowane ruchy ws. polskiej reprezentacji. Długo sam nawoływałem do spokoju. Każdy potrzebuje czasu na rozkręcenie, a dla Polaków początek sezonu nigdy nie był ulubionym czasem. Zazwyczaj rozkręcali się wolno, ale za to, kiedy już doszli do optimum dyspozycji, stanowili o sile tej dyscypliny na świecie.

Dziś przegrywają w parach ze znacznie słabszymi rywalami, a w wywiadach po konkursach słyszymy wprost, że nie wiedzą, co się dzieje. Gdyby problemy miał jeden skoczek czy dwóch, można by mówić o spadku formy. O konieczności indywidualnej pracy nad techniką. Ale teraz słabo wypada cała polska kadra. A to oznacza, że problem jest znacznie szerszy i poważniejszy.

Radość z awansu do drugiej serii albo wyliczenia, czy bez systemu KO większa liczba Polaków zakwalifikowałaby się do finału, to coś, co niedawno było trudne do wyobrażenia. Przynajmniej w kontekście naszych zawodników. A więc być może warto byłoby zrezygnować z całego Turnieju Czterech Skoczni, by spokojnie potrenować w Polsce. Oddać mnóstwo skoków w spokoju i bez błysku fleszów. Wcześniej profity z treningu na domowych obiektach wielokrotnie przedstawiał Adam Małysz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"

To nie TCS jest celem tego sezonu, ale igrzyska olimpijskie. Nikt nie będzie pamiętać o fatalnym początku i słabych lokatach w klasyfikacji generalnej, kiedy Polacy przywiozą medal lub medale z Pekinu. Nie chcę wchodzić w retorykę "znawców" tematu i podpowiadać rozwiązań, ale teraz każdy kibic skoków widzi, że nie jest dobrze. A nawet jest coraz gorzej, bo Polakom zdarzało się zajmować pojedyncze miejsca w czołówce jeszcze na początku sezonu. Teraz choćby o jeden poprawny skok jest bardzo trudno.

Kamil Stoch wywalczył podium w Klingenthal. Dziś, w Oberstdorfie, przegrywa w parze z Cene Prevcem. I to wcale nie skaczącym rewelacyjnie.

A propos Stocha - jego szkoda mi najbardziej. Trzykrotny mistrz olimpijski jest ewidentnie podłamany wynikami. Mówi o braku energii w swoich skokach. A przecież nie można odmówić mu chęci. Mimo że w swojej karierze wygrał już niemal wszystko, co było do wygrania. Nie wie, w czym leży problem. Jednocześnie kultura osobista nie pozwala mu zrzucać winy na kogokolwiek innego niż on sam.

Aby nie stawiać się na równi z fachowcami, nie będę naciskać w swoich tekstach na konkretne rozwiązanie. Ale jestem pewny, że potrzebujemy diametralnych rozwiązań. Bo te, które były do tej pory, najzwyczajniej w świecie nie działają. A igrzyska w Pekinie nie są imprezą, do której będzie można przygotować się od nowa. Nie będzie całego lata na treningi. Rywalizacja startuje już 5 lutego. A to tylko niewiele ponad miesiąc.

Zobacz klasyfikację Pucharu Świata po zawodach w Oberstdorfie >>
Co dalej z Michalem Doleżalem i polską kadrą na Turnieju Czterech Skoczni? Mamy komentarz z PZN >>

Źródło artykułu: