Dwukrotna srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w studio TVN-u widzi dla siebie rolę "obserwatora z zewnątrz". Kogoś kto przed transmisjami z konkursów PŚ w Klingenthal oraz po nich opowie widzom o tym, jak wygląda zawodowy sport za kulisami. - W końcu trochę doświadczenia w tym temacie mam - mówi była znakomita zawodniczka MTB.
- Jako że jestem członkinią komisji zawodniczej Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego staram się śledzić jak najwięcej dyscyplin, bo w komisji podejmujemy tematy dotyczące absolutnie każdego sportu. Za sprawą tej działalności zobaczyłam wiele spraw w nowym świetle, zobaczyłam, jak wiele różnych problemów spotyka sportowców. Nie tylko związanych z utrzymaniem formy, ale też podróżami czy procedurami COVID-owymi. Mam nadzieję, że jako gość studia będę mogła pokazać to trochę inne spojrzenie na sport i wniosę do dyskusji coś nowego. A jeśli nie wniosę, proszę dawać mi znać w sobotę, to w niedzielę już się nie pojawię - żartuje Włoszczowska.
Srebrna medalistka IO z Pekinu (2008) i Rio de Janeiro (2016) kilku polskich skoczków, m.in. Kamila Stocha, ze względu na jego obecność w komisji zawodniczek Polskiego Komitetu Olimpijskiego, miała okazję poznać osobiście. - Bardzo szanuję go za konsekwencję, za to jaką postawę prezentuje, z jakim szacunkiem odnosi się do kolegów z ekipy i rywali - podkreśla.
Biorąc pod uwagę formę reprezentantów Polski w poprzednich konkursach Pucharu Świata, pytanie, którego Włoszczowska może się spodziewać od prowadzących studio Damiana Michałowskiego i Sebastiana Szczęsnego, to "Jak radzą sobie sportowcy, którym nie idzie?".
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner surowy w ocenie polskich skoczków. "Wydawało się, że gorzej być nie może"
- Za dużo nie mogę powiedzieć, bo muszę coś zachować na antenę. Stawanie do rywalizacji w momencie, gdy nie jest się optymalnie przygotowanym, na pewno jest jedną najtrudniejszych sytuacja dla sportowca. Z tego czego się dowiedziałam, wnioskuję, że słabsze wyniki naszych zawodników nie do końca są kwestią formy fizycznej. W tym momencie muszą cierpliwie czekać, aż wszystkie elementy wskoczą na właściwe miejsce - mówi zawodniczka, która w czasie ceremonii otwarcia tegorocznych letnich igrzysk olimpijskich w Tokio pełniła zaszczytną rolę chorążej polskiej reprezentacji.
- Wydaje mi się, że w skokach spokój i cierpliwość są ważne jak w mało której dyscyplinie. Nie bez powodu Adam Małysz powtarzał, że trzeba się skupić na oddaniu dwóch dobrych skoków. Sama często przytaczałem jego słowa, stosowałam się do nich w czasie swoich startów. Kiedy myślałam o tym, by pojechać jak najlepszy wyścig, gdy zapominałam o wyniku, oczekiwaniach swoich i cudzych, szło mi bardzo dobrze. A już najlepiej było, jak jeszcze potrafiłam odnaleźć w tym radość.
Wspomniany Adam Małysz był jednym ze sportowych bohaterów Włoszczowskiej w latach, gdy zaczynała swoją karierę w MTB. - Na własne oczy obserwowałam wędrówki tłumów na zawody w Harrachovie. Jak odbywały się te konkursy, odpuszczałam podróż z Jeleniej Góry do Jakuszyc, ponieważ droga była nieprzejezdna. Czegoś takiego, jak "małyszomania" nie mieliśmy nigdy w żadnej innej dyscyplinie. Absolutny obłęd.
Włoszczowska dodaje, że nie miała jeszcze okazji obserwować konkursu skoków narciarskich na żywo. Być może okazja nadarzy się na początku przyszłego roku, gdy w ramach obowiązków członkini komisji zawodniczej MKOl pojedzie na zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie.
Konkursy PŚ w Klingenthal zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, rozpoczną się o godzinie 16:00. Ci, którzy chcą zobaczyć, co przed zawodami ma do powiedzenia Maja Włoszczowska, powinny włączyć TVN lub player.pl 15 minut wcześniej.
Czytaj także:
Takich pieniędzy jeszcze nie było w Turnieju Czterech Skoczni. Zwycięzca dostanie rekordową premię
To jest hit. Walter Hofer w nowej roli na skoczni