Turniej Czterech Skoczni od lat jest najbardziej prestiżowym cyklem w trakcie Pucharu Świata w skokach narciarskich. Za tym jednak nie stały duże pieniądze, bo do tej pory nagroda finansowa dla zwycięzcy nie robiła wielkiego wrażenia.
Rok temu Kamil Stoch za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej dostał... 20 tys. franków szwajcarskich. Wtedy w przeliczeniu na polską walutę było to około 82 tys. złotych. Teraz jednak motywacja finansowa będzie znacznie większa.
Organizator Turnieju Czterech Skoczni poinformował, że najlepszy skoczek cyklu otrzyma aż 100 tys. franków szwajcarskich. To już ponad 440 tys. zł, a więc widać ogromną różnicę.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner surowy w ocenie polskich skoczków. "Wydawało się, że gorzej być nie może"
Cała pula na 70. TCS wyniesie 400 tys. franków. Na każdy konkurs będzie przeznaczone 75 tys. franków szwajcarskich, które będzie dzielone między uczestników. Warto będzie wygrywać nawet kwalifikacje, bo one także będą nagradzane.
- Wspaniale, że wraz z 70. edycją rozpoczynamy nowy etap nagród pieniężnych i możemy znacznie lepiej nagrodzić zwycięzcę. Zwiększenie nagród jest wspólnym wysiłkiem czterech komitetów organizacyjnych oraz niemieckiego i austriackiego związku narciarskiego - mówi Peter Kruijer, który odpowiada za zawody w Oberstdorfie.
Ile maksymalnie może wygrać skoczek w 70. Turnieju Czterech Skoczni? To 150 tys. franków. Tyle jest do zgarnięcia, gdy jeden zawodnik wygra wszystkie konkursy i kwalifikacje.
Tegoroczny niemiecko-austriacki cykl rozpocznie się 29 grudnia w Oberstdorfie. TCS zakończy się 6 stycznia w Bischofshofen.
"Zdenerwowałem się". Mistrz olimpijski broni trenera >>
Sporo zagadek przed Klingenthal. Takiej sytuacji nie mieliśmy dawno >>