Zawody na Vogtland Arenie rozgrywane są od sezonu 2006/2007. Gospodarze na pierwsze podium musieli czekać do sezonu 2013/14. Zajęli wówczas drugie miejsce w konkursie drużynowym, a dzień później z drugiej lokaty cieszył się Andreas Wellinger. Konkurs wygrał sensacyjnie Krzysztof Biegun.
Podczas kolejnych trzech sezonów Niemcy stanowili siłę w konkursach drużynowych - dwa wygrali, a w trzecim uplasowali się za Polską, która zarówno w sezonie 2015/16 jak i 2018/19 okazała się najlepsza. Drużynowo więc gospodarze byli mocni, problem pojawiał się w rywalizacji indywidualnej.
Oprócz Wellingera w najlepszej trójce meldowali się jeszcze tylko Severin Freund oraz Markus Eisenbichler. Stawali na najniższym stopniu podium. Temu drugiemu sztuka ta udała się rok temu podczas drugiego konkursu rozgrywanego w Klingenthal. Po pierwszym dniu rywalizacji nie krył jednak niezadowolenia.
ZOBACZ WIDEO: Jan Habdas o debiucie w zawodach Pucharu Świata. "Nabrałem cennego doświadczenia"
- Daleko mi do satysfakcji. Po prostu nie mogę latać, po prostu zjeżdżam - to gów... uczucie. Jestem daleko od mojego pożądanego uczucia, to mnie denerwuje - przyznał po konkursie na antenie telewizji ZDF. Poprzedni sezon rozpoczął od dwóch wygranych (w Wiśle i Kuusamo) i mimo że do konkursu w Klingenthal tylko dwukrotnie ukończył rywalizację poza czołową "10", to dziewiąte miejsce zdobyte u siebie go nie satysfakcjonowało.
Wielkim przegranym tamtych zawodów był również Karl Geiger, który po raz pierwszy w sezonie nie zdołał zakwalifikować się do serii finałowej.
- Dzisiaj były równe warunki dla wszystkich. Po prostu źle skoczyłem. Trudno powiedzieć dlaczego. Nie mam konkretnego pomysłu na to, żeby rozwiązać istniejący problem - podsumował Geiger, cytowany przez sport1.de.
Swoje niezadowolenie wyraziły także niemieckie media. Dziennik "Zeit" mówił o "rozczarowaniu podczas własnych zawodów", a dziennikarze n-tv.de formę Geigera nazwali "ogromnym kryzysem". Najlepszym z podopiecznych Stefana Horngachera był Pius Paschke, który uplasował się na siódmej pozycji.
W drugim konkursie Eisenbichler pokazał się z lepszej strony i ukończył rywalizację na trzecim miejscu, przegrywając jedynie z Granerudem i Pavlovcicem. Karl Geiger natomiast zaliczył jeszcze gorszy wynik. Podczas pierwszych zawodów zajął 32. miejsce, a drugiego dnia został sklasyfikowany na 38. pozycji i po raz kolejny nie awansował do drugiej serii.
Przed niemieckimi skoczkami kolejna okazja, by w Klingenthal zawalczyć o pierwsze w historii indywidualne zwycięstwo. Zarówno Geiger, który jest liderem Pucharu Świata, jak i Eisenbichler zajmujący trzecią pozycję, stawiani są w roli faworytów do walki o najwyższy stopień podium. Ponadto w czołowej trzydziestce znajdują się jeszcze: Pius Paschke, Stephan Leyhe, Constantin Schmid i Andreas Wellinger. Na drodze do wygranej niemieckiego skoczka może stanąć kilku zawodników, m.in. powracający do rywalizacji Ryoyu Kobayashi.
Czytaj także:
Nowe twarze tego sezonu. To oni zaskakują na początku cyklu
Wiatr znowu da się we znaki skoczkom? Znamy prognozę na PŚ w Klingenthal