Łukasz Kruczek nie traci optymizmu. "Nastroje są pozytywne"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Łukasz Kruczek
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Łukasz Kruczek

Nadchodząca zima okaże się kluczowa dla przyszłości Łukasza Kruczka. Trener kadry kobiet nie widzi powodów do zmartwień, wskazując, co będzie celem na najbliższy sezon olimpijski.

W tym artykule dowiesz się o:

Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich zweryfikowały dyspozycję naszych reprezentantek przed nadchodzącą zimą. W rywalizacji indywidualnej najlepsza okazała się Kamila Karpiel, która wyprzedziła Nicole Konderlę i Kingę Rajdę.

Ostatecznie jednak nasze zawodniczki pogodziły skoczkinie z innych krajów. Najlepsza okazała się reprezentantka Francji Josephine Pagnier, która wygrała ze sporą przewagą nad drugą Karpiel. Trzeci rezultat uzyskała rodaczka zwyciężczyni - Julia Clair.

Po zakończonych zmaganiach wiele mówi się o wynikach, które nie napawają optymizmem. Jest to szczególnie ważne, ponieważ do sezonu pozostało już niewiele czasu, a oczekiwania kibiców wydają się wzrastać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

Powodów do zmartwień nie widzi trener kadry kobiet. W rozmowie z WP SportoweFakty Łukasz Kruczek zaznaczył, że takie rozstrzygnięcie nie było dla niego zaskoczeniem.

- Pagnier to od kilku lat zawodniczka, która potrafi wskoczyć do "dziesiątki" Pucharu Świata. Nie ukrywam, że spodziewałem się tego, że będzie najsilniejsza podczas tych zawodów. W większości dotychczasowych konkursów była lepsza od naszych zawodniczek - podkreślił szkoleniowiec.

Kruczek zaznaczył również, że ważne dla niego było to, aby w zmaganiach na Średniej Krokwi wystartowały reprezentantki innych krajów.

- Zawody były dobrym sprawdzianem. Zależało nam na starcie Francuzek. Liczyliśmy po cichu, że dojadą zawodniczki z Czech. Takie przetarcia międzynarodowe są zawsze dobre. Obecność innych skoczkiń i możliwość startu w większej obsadzie jest bardzo ważna - skwitował.

Jak podkreśla szkoleniowiec, osiągnięte wyniki podczas krajowego czempionatu nie są powodem do niepokoju i pogorszenia nastroju wewnątrz kadry. - Nastroje są pozytywne, takie same jak przed zawodami. Nie ma wielkiej zmiany - zaznaczył Kruczek.

Biorąc pod uwagę wyniki osiągane przez nasze reprezentantki, powody do niepokoju mogą być jednak uzasadnione. W ubiegłym sezonie rezultaty nie były przekonujące, a po skoczkiniach oczekiwano znacznie więcej. Ostatecznie w klasyfikacji generalnej sklasyfikowano trzy zawodniczki. Zgromadziły one łącznie dziesięć punktów. Osiem "oczek" uzyskała Anna Twardosz, po jednym dołożyła Karpiel i Rajda.

Trener odniósł się również do głównych założeń na nadchodzący sezon. Według szkoleniowca ważne jest regularne punktowanie w Pucharze Świata.

- Zdobywanie punktów jest celem nadrzędnym całej grupy. Docelowo chciałbym żeby w każdym konkursie były przynajmniej dwie zawodniczki w serii finałowej, a nawet więcej. Najważniejszymi konkursami sezonu będą te olimpijskie. Ale by o nich myśleć, trzeba być cały sezon w dobrej dyspozycji. Dla naszej grupy w większości będzie to pierwszy sezon na poziomie seniorskim - ocenił.

Nie wiadomo jeszcze jaką rolę w nadchodzącym sezonie odegra Joanna Szwab. Zawodniczka niedawno wywołała burzę medialną, po tym jak poinformowała, że nadchodząca zima będzie jej ostatnią w karierze. Jak się dowiedzieliśmy, o decyzji swojej podopiecznej nie wiedział trener kadry kobiet. Więcej o tym pisaliśmy (TUTAJ).

Puchar Świata kobiet rozpocznie się od zmagań w Niżnym Tagile. Pierwszy konkurs zaplanowano na 26 listopada.

Najazd skoczków na Zakopane! Takich warunków nie mają nawet Niemcy >>
Bombowy 17-latek w kadrze Doleżala? "Dlaczego nie?" >>

Źródło artykułu: