10 marca 2020 roku w Lillehammer kibice po raz ostatni oglądali skoczków w akcji przed nadejściem pandemii. Teraz znowu pojawią się na trybunach. Stanie się tak podczas konkursu pań w Niżnym Tagile. Organizatorzy postanowili, że wpuszczą tysiąc fanów skoków.
Rosjanie już od dawana zapowiadali, że nie przejmują się koronawirusem i planują zorganizowanie zawodów z kibicami. W grudniu zawody w Niżnym Tagile odbywały się bez fanów, teraz konkurs zawodniczek obejrzy tysiąc ludzi. To jedyny taki przypadek podczas całego sezonu narciarskiego.
- Możemy oddzielić fanów od zespołów i zawodników. Planujemy, że każdego dnia zawodów na trybunach pojawi się tysiąc fanów, czyli 50 procent pojemności - powiedział Andriej Kaszcza z komitetu organizacyjnego, cytowany przez skispringen.com
Wszystko w warunkach podwyższonej ochrony. Chodzi nie tylko o środki dezynfekujące, maseczki i wentylację zamkniętych pomieszczeń, ale także negatywne wyniki testów na koronawirusa u działaczy, zawodniczek czy organizatorów. Obiekt zostanie otwarty tylko na zawody. W Planicy i Czajkowskij (gdzie kończy się sezon kobiet) kibice nie zostaną wpuszczeni.
CZYTAJ TAKŻE Maciej Kot sfrustrowany. "Coś, co nie powinno działać, przynosi efekt"
CZYTAJ TAKŻE Wraca pytanie o polskie skoki. Nie tak to miało wyglądać
ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła zbliża się do końca kariery? "Jego decyzje mogą być nieoczekiwane"