Gdy Piotr Żyła zdobył złoty medal mistrzostw świata na skoczni normalnej w Oberstdorfie, znalazł się na ustach mediów z różnych stron. Niestety nie tylko w pozytywnym kontekście. Jeden z niemieckich dziennikarzy, Volker Kreislow, nazwał polskiego skoczka "klaunem". Kreislowi nie spodobał się styl bycia Żyły, który bardzo ekspresyjnie i z humorem wyrażał swoją radość po zdobyciu tytułu.
"Skoki narciarskie to poważna sprawa i nie ma w nich powodu do śmiechu. Okej, wykonawcy są szczęśliwi, gdy dobrze skoczą, ale radość szybko zostaje opanowana. (...) Skoczkowie, którzy wychodzą ze swojej skorupy, są rzadkością, a skoczkowie, którzy są klaunami, nawet nie istnieją. Ale zaraz - był jeden!" - napisał kilkanaście dni temu Kreislow. I dodał, że chodzi właśnie o Piotra Żyłę.
W niedzielnej audycji "Nie mam pytań" w Radiu Zet, Żyła został zapytany o tę kwestię i odpowiedział z wielką klasą. - Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Ja do tego nic nie mam. Skoro on tak uważa, to mi nic do tego. To jego zdanie. Ja wiem o sobie swoje. To, co ja wiem, jest dla mnie najbardziej istotne. Robię swoją pracę i cieszę się, że to mogę robić - przyznał w rozmowie z Szymonem Majewskim.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła zbliża się do końca kariery? "Jego decyzje mogą być nieoczekiwane"
W audycji Żyła przyznał też, że za kadencji Stefana Horngachera tłumił w sobie tę radość, bo takie też były oczekiwania trenera. Michal Doleżal nic takiego nie narzuca swojemu podopiecznemu. A Żyła nie krył, że uzewnętrznienie emocji wpływa na niego bardzo pozytywnie, bo pozwala nakręcić się na kolejne wyzwania.
Przed skoczkami jeszcze jeden weekend Pucharu Świata 2020/21. W dniach 25-28 marca rywalizować będą na mamuciej skoczni w Planicy.
Czytaj także:
- Skoki narciarskie. Halvor Egner Granerud ma nowego "przyjaciela" w izolacji. Inspiracja słynnym filmem
- Maciej Kot sfrustrowany. "Coś, co nie powinno działać, przynosi efekt"