W piątkowym konkursie indywidualnym na skoczni dużej bardzo dużą rolę odgrywały warunki. Tuż za podium znalazł się będący w znakomitej formie Piotr Żyła, który przegrał brązowy medal przez ogromną liczbę odjętych punktów za wiatr. Złoto padło łupem Stefana Krafta, który nie mógł dotychczas zaliczać tego sezonu do udanych.
Wydaje się, że sprawę złotego medalu w konkursie drużynowym rozstrzygną między sobą Austriacy oraz Norwegowie. Gdyby brać pod uwagę wyniki piątkowego konkursu, to te reprezentacje miały wyraźną przewagę nad pozostałymi.
- W piątek warunki były naprawdę zmienne. Śnieg dawał skoczkom popalić. Po dzisiejszym konkursie można upatrywać faworytów w Austriakach. Chociaż Daniel Huber zepsuł drugi skok, a Philipp Aschenwald pierwszy, więc też nie wszystko działało tam perfekcyjnie. W drużynie wszystko zależy od czwórki zawodników, więc wystarczy słabszy dzień jednego z reprezentantów, gorsze warunki i wszystko może się zmienić. Według mnie Austriacy i Norwegowie będą jednak głównymi faworytami - stwierdził były skoczek narciarski Tomasz Pochwała.
Klucz do lepszego miejsca? Poprawa Stocha i Stękały
Wydaje się, ze możemy być spokojni o wysoką formę lidera naszej kadry w Obestdorfie, Piotra Żyły. Niemal od początku rywalizacji prezentuje znakomite skoki i nie powinien rozczarować. Na MŚ dobrze prezentował się Dawid Kubacki, któremu jednak przydarzyła się słabsza próba w drugiej serii piątkowego konkursu.
ZOBACZ WIDEO: Dzień medialny polskiej kadry skoczków na MŚ w Oberstdorfie. Dawid Kubacki oddał się swojej pasji
Z kolei zdecydowanie pod kreską jest Kamil Stoch. Polak na PŚ w Rasnovie tydzień przed mistrzostwami świata zajął miejsce na podium. W Oberstdorfie nie potrafi jednak nawiązać do dobrych wyników z tego sezonu. Na normalnej skoczni zajął 22., a na dużej 19. lokatę. W sobotę musi zaprezentować się lepiej, jeśli Biało-Czerwoni mają powalczyć z Norwegami i Austriakami.
- Kamil też jest czasem nieprzewidywalny. Z dnia na dzień jego dyspozycja się zmienia. W tych jego skokach brakuje czegoś ekstra. Widać, że Stoch się męczy w locie. Nie jest to wszystko na takiej swobodzie, dlatego wydaje mi się, że nie znajduje się jak na razie w formie, w jakiej powinien być - powiedział Pochwała.
Z kolei na dużej skoczni lepiej niż na normalnej skacze Andrzej Stękała. Nie prezentuje wprawdzie wysokiej formy, która pozwalała mu walczyć o podium w PŚ. Jednak po nieudanym występie w poprzednim tygodniu jego próby wyglądały w piątek znacznie lepiej.
- Te próby były dużo lepsze. Andrzej Stękała ma świetny sezon, ale nie są to te skoki, które były jeszcze w pierwszej części sezonu. Widać, że forma troszeczkę siadła. To pierwszy jego sezon od A do Z w Pucharze Świata. Ma to na niego wpływ - ocenił Pochwała.
Na co stać Biało-Czerwonych?
Gdyby brać pod uwagę wyniki piątkowego konkursu, to Biało-Czerwoni zdobyliby brązowy medal. Minimalnie wyprzedziliby Niemców. Trzeba jednak pamiętać, że w tej klasyfikacji nie liczyli się Japończycy, którzy w drugiej serii mieli jedynie dwóch reprezentantów po upadku Ryoyu Kobayashiego. Dobrze na dużej skoczni spisywali się także Słoweńcy. Za nieprawidłowy kombinezon w pierwszej serii został jednak zdyskwalifikowany Anze Lanisek i do ich noty liczyły się skoki trzech zawodników.
Czy podopiecznych Michala Doleżala stać na medal w konkursie drużynowym? - Szanse są spore. Zawsze o medale jest trudno, ale nasi skoczkowie nie stoją na straconej pozycji. Zawodnicy w piątek zaliczali upadki, z każdego kraju któryś z zawodników coś zawalił. Trzeba oddać osiem dobrych skoków, więc Polacy mają mocne szanse na medal - zakończył Tomasz Pochwała.
Czytaj więcej:
Wyniki konkursu bez przeliczników nie zostawiają złudzeń. Piotr Żyła miałby medal!
Oberstdorf 2021. Michal Doleżal wybrał skład na konkurs drużynowy. Trener zaskoczył!