Wiceprezes PZN deklaruje kolejne zmiany. Dla młodych polskich narciarek mają przyjść lepsze czasy

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Patrycja Florek
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Patrycja Florek

Dofinansowanie treningów za granicą i w Polsce oraz koordynacja pracy szkoleniowców narciarstwa alpejskiego. W PZN mówią o zmianach po zdobyciu sponsora. Co najważniejsze, chodzi o kadry młodzieżowe, które do tej pory istniały tylko na papierze.

W tym artykule dowiesz się o:

Ten tekst jest odpowiedzią na pytania, które powstały po publikacji materiału o Patrycji Florek, 17-letniej mistrzyni Polski seniorów w slalomie. Jej trener jest przekonany, że przed podopieczną prosta droga do medali, nawet olimpijskich. Ale na przygotowania zaczyna brakować pieniędzy. Jak dotąd narciarkę finansuję głównie rodzice. Koszt startów i treningów to rocznie ok. 60 tys. zł.

- Mielibyśmy dwa razy lepsze wyniki, posiadając możliwość profesjonalnego trenowania. Jeśli Patrycja ma się odpowiednio rozwijać, potrzeba jakichś 200 tys. zł rocznie. Obecnie nie jesteśmy w stanie zrealizować planu treningowego na poziomie takiej zawodniczki, jaką jest Patrycja. Tym większy szacunek dla niej za to, co osiągnęła w takich warunkach - podkreślał w naszym materiale trener Wojciech Wysowski z KS Narciarnia Nowy Sącz.

Deklaracja

Za narciarstwo alpejskie i snowboard w Polskim Związku Narciarskim odpowiada wiceprezes Marcin Blauth.

ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach

- Zamierzamy stworzyć system dla co najmniej pięciu dziewczyn i pięciu chłopaków. Deklarujemy wsparcie. Myślę, że zaczniemy je realizować od kwietnia, bo w maju rusza nowy sezon. Toczą się rozmowy z nowym sponsorem i mam nadzieję, że pod koniec lutego je sfinalizujemy. To oznacza nowe źródło finansowania - cieszy się Blauth.

Wiceprezes wymienia też, co udało się zrobić w ciągu ostatnich dwóch lat. Zwraca uwagę nie tylko na program "PolSKI Mistrz", ale także możliwości treningowe i startowe, jakie otrzymali zawodnicy.

- Przez ostatnie lata udowodniliśmy, nie tylko sobie, ale przede wszystkim sportowcom i trenerom, że to jest możliwe również w Polsce. Udało nam się to osiągnąć z PKL i COS. W tym roku przyjeżdżają do nas nawet Czesi i Słowacy. Kiedyś było odwrotnie. Nasi sąsiedzi uważają, że mamy znakomite warunki do treningu - zaznacza Blauth. - Jeszcze trzy, cztery lata temu trzeba było jeździć na treningi zagraniczne i liczyć na przychylność miejscowych. U nas nie było stoków do odpowiednich treningów. Dni zarówno startowe, jak i treningowe, trzeba było, z małymi wyjątkami, realizować za granicą. Dziś, patrząc z perspektywy rodziców tych zawodników i ich portfeli, możliwość treningów i startów w Polsce jest świetną szansą. I to często naprawdę niedaleko miejsca zamieszkania.

I dodaje, że dzięki startom w naszym kraju można zdobyć sporo punktów FIS-owskich, a sami zawodnicy mają lepszy dostęp do wysokiej klasy bazy treningowej. Jeszcze niedawno w Polsce nie organizowano nawet jednych zawodów rangi nadawanej przez Międzynarodową Federację Narciarską.

Niestety, baza treningowa i zawody w Polsce nie rozwiązują problemów młodych zawodniczek i zawodników. Sezon przygotowawczy w narciarstwie alpejskim zaczyna się w maju. Bez osiągnięcia wysokiej formy w tym okresie nie ma mowy o przyzwoitych wynikach zimą. A w Polsce, również w górach, zima zaczyna się w najlepszym wypadku od listopada

300 tys. zł

- Jesteśmy w trakcie zaawansowanych rozmów z jednym z ośrodków na lodowcu. To byłaby świetna opcja dla naszych kadr. I na pewno w rozsądnych kwotach. W nowym sezonie zapewne będziemy partycypować w kosztach - ripostuje wiceprezes PZN.

Jak twierdzi, PZN ma nadzieję dysponować środkami od sponsorów dedykowanych narciarstwu alpejskiemu. To ma pozwolić na co najmniej trzy zgrupowania zagraniczne i krajowe. Uczestnictwo zawodników i trenerów ma być dofinansowane lub sfinansowane przez PZN.

- Chcemy też zadbać o zunifikowanie pracy trenerów. Część mamy już u siebie, część chcemy ściągnąć. Do tej pory kadry młodzieżowe były tylko na papierze – przyznaje Blauth. - Na razie to są tylko wyobrażenia, ale byłoby świetnie uzyskać finansowanie grupy kobiecej rzędu 300 tys. zł rocznie. Do tego trzeba mieć skoordynowany program treningowy przyjęty oczywiście również przez trenerów tych zawodniczek. Musimy to mądrze zorganizować, zbudować cały system. Trenerzy powinni ze sobą współpracować. Trzeba połączyć wodę i ogień - nie ukrywa Blauth.

Medale

Celem Patrycji Florek, narciarki z Laskowej, nie jest sama kadra Polski. Chce wywalczyć tytuł mistrzyni świata i mistrzyni olimpijskiej. Mniejsze sukcesy mają być tylko drogą do osiągnięcia tych założeń.

- Oczywiście to będzie się wiązać z ogromem pracy i mnóstwem przeciwności do pokonania, ale wierzę, że kiedyś spełnię marzenia. Mam znakomitego trenera, nie wyobrażam sobie pracy z nikim innym. Dzięki niemu i mojemu zaangażowaniu możemy zajść naprawdę daleko - podkreśla Florek.

To niejedyna zawodniczka w Polsce z dalekosiężnym celem i olbrzymimi możliwościami. I niejedyna, która czeka na dobre wieści z PZN-u. Jak sama twierdzi: - Dla mnie nie ma nic poza sportem.

Pierwsze złoto w karierze Lary Gut-Behrami. Niezły przejazd Maryny Gąsienicy-Daniel >>

Źródło artykułu: