Norweski Związek Narciarski ogłosił zawieszenie trenera kadry narodowej Magnusa Breviga oraz szefa technicznego Adriana Liveltena. Decyzja ta jest wynikiem skandalu związanego z manipulacjami kombinezonów skoczków, co naruszało regulamin Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS).
Krótko po komunikacie miała miejsce konferencja prasowa z udziałem trenera reprezentacji Norwegii. Brevig przyznał, że kombinezony były modyfikowane w sposób naruszający przepisy.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
- Dopuściliśmy się manipulacji lub modyfikacji kombinezonów w sposób naruszający przepisy. Jest to działanie celowe, a więc jest to oszustwo. Wyrażam zgodę na zawieszenie. Uważam, że to mądra decyzja - powiedział 41-latek.
Po ujawnieniu całej sprawy Marius Lindvik i Johann Andre Forfang zostali zdyskwalifikowani po drugim konkursie indywidualnym na mistrzostwach świata w Trondheim. W ten sposób pierwszy z wymienionych stracił srebrny medal.
Brevig nie potrafił odpowiedzieć, dlaczego dopuścili się oszustwa. Podkreślił, że wcześniej nigdy tak nie postąpili. - Żałujemy tego jak psy i jest nam strasznie przykro, że tak się stało - przyznał Norweg.
- Tak naprawdę nie mam nic więcej do powiedzenia, poza tym, że w naszej bańce Pucharu Świata staliśmy się ślepi na prędkość. Przekroczyliśmy granicę. Przepraszamy za to - dodał.
Zawieszenie jego i Liveltena jest tymczasowe, a Norweski Związek Narciarski czeka na wyniki dochodzenia FIS. Dyrektor sportowy Jan-Erik Aalbu nie odpowiedział stanowczo na pytanie, czy Brevig będzie mógł kontynuować pracę jako szkoleniowiec kadry narodowej.
Skoki narciarskie w Trondheim - oglądaj na żywo w TVN w Pilocie WP (link sponsorowany)