Piotr Żyła zajął najgorsze z możliwych miejsc dla sportowca podczas pierwszego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w Klingenthal. Polak uplasował się na czwartym miejscu, przegrywając podium z Borem Pavlovcicem o blisko 8 pkt. (więcej TUTAJ). Zwyciężył Halvor Egner Granerud przed Kamilem Stochem.
- Fajnie, fajnie. Jestem zadowolony z dzisiejszej roboty. Fajnie poszło. Czwarte miejsce, to... jest takie magiczne miejsce. Do trzeciego trochę brakło, ale fajnie - ocenił reprezentant Polski w wywiadzie dla Eurosportu.
- Zawsze tam mogło być trochę lepiej. W pierwszym skoku na całej długości miałem fajny wiaterek, a w drugim nad bulą mi trochę spadło i potem leciałem już tylko, żeby jak najdalej wylądować. Jeszcze jak widziałem tę zieloną kreskę, to sobie myślałem... "hohohoho". No brakło trochę - dodał w swoim stylu Żyła.
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach
"Wiewiór" ogólnie był jednak zadowolony z występu w sobotnich zawodach i zapowiedział atak w niedzielę podczas drugiego konkursu na skoczni w Klingenthal.
- Takie dziurawe powietrze miałem w drugim skoku, ale i tak z roboty jestem zadowolony, bo robota wykonana. Jutro też jest konkurs. My dopiero się rozpędzamy. Wczoraj, to był piątek, dzisiaj jest sobota, a jutro będzie niedziela... Na jutro pojem sobie papryki, ale nie na tyle, żeby mnie przegoniło. Jutro będzie ogień - zakończył Żyła.
Zobacz:
PŚ w Klingenthal. Halvor Granerud zdradził receptę na sukces. "Byłem nieco nerwowy"
"Rzeczy, które najbardziej potrafią wkurzać człowieka". Kamil Stoch skomentował podium w Klingenthal